„Panie ,naucz nas modlić się”, 27.07,2025
Pewnego razu w jednej z wiejskich parafii odbywała się procesja. Była to procesja błagalna o deszcz. Z powodu utrzymujących się upałów i suszy sytuacja stawała się coraz trudniejsza, a niebezpieczeństwo niezebrania plonów bardzo duże.
Cała wieś zgromadziła się na błagalnej modlitwie, która zakończyła się dość niespodziewanie gwałtownymi opadami deszczu. Każdy ze zgromadzonych wrócił do domu szczęśliwy, ale oczywiście przemoczony do suchej nitki. Nikt nie przyniósł ze sobą parasola, nikt tak naprawdę nie wierzył, że wspólna modlitwa zostanie wysłuchana, a przynajmniej wysłuchana tak szybko.
Kiedy słuchamy tego opowiadania to może zbyt szybko nie zarzekajmy się, że my to jednak inaczej postąpilibyśmy. Czy aby na pewno ?
Praktycznie codziennie w modlitwach odmawianych w kościołach, ale także tych w zaciszach domów prosimy aby Bóg obdarzył świat pokojem. Ale czy naprawdę liczymy,że ten pokój nadejdzie ? Wołamy: Panie prosimy Cię, Panie wysłuchaj nas. I tak wołamy nieraz już z przyzwyczajenia.
Ale jak to jest, że przecież Chrystus zapewnia, dając też obietnicę: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.”
Wiemy,że nie każda modlitwa przynosi cud, przynajmniej ten zewnętrzny.
Nie każdy chory zostaje uzdrowiony, nie każda łza otarta. Nieraz wobec takiej sytuacji w ludziach pojawia się wielkie rozczarowanie i zawód. Bo ktoś tam na górze nie wysłuchał,nie zaradził.
Pamiętam spotkanie z pewną kobietą,której mąż zmarł na raka kilka tygodni wcześniej. Mimo,że nie byli na zewnątrz ludźmi religijnymi to jednak w sytuacji tej wielkiej próby postanowili zwrócić się w modlitwie do Boga i mu zawierzyć.
Nawrócili się głęboko, po ludzku narazili się na ośmieszenie i osąd otoczenia. Niestety mąż zmarł. Kobiecie opłakującej współmałżonka na początku towarzyszył ból i rozczarowanie, ale potem przyznała,że ich wspólna modlitwa nie poszła na marne.
Mąż, wcześniej będący daleko od Boga zmarł całkowicie z nim pojednany,z sercem pełnym pokoju.Krótko przed śmiercią przyznał jej, że przestał się bać…..
To prawda,że nie każda nasza modlitwa zostaje wysłuchana tak, jak chcemy, ale każda modlitwa zostaje przez Boga wysłuchana z miłością większą, niż potrafimy sobie wyobrazić, i zmienia serca człowieka.
Dziś Pan Jezus pokazuje nam,że modlitwa to spotkanie z Bogiem, który nie tylko słucha,ale przede wszystkim wysłuchuje.Ale nie tak, jakby to chciał świat, która ocenia wartość modlitwy skutecznością. To chyba z tego powodu wielu bliźnich wokół nas nie potrafi lub nie chce się modlić.
´´Nie umiem, nie wiem co powiedzieć,wstydzę się i najczęściej: nie wierzę w to“. Wiemy, że Jezus nie tylko był nauczycielem modlitwy, ale sam wzrusząjaco i żarliwie się modlił. Jest przykładem dla nas, nazywająch się ludźmi wiary,abyśmy nie tylko o modlitwie pięknie mówili,ale przede wszystkim się modlili.
Powiedzmy więc dziś razem z uczniami : ´´Panie, naucz nas się modlić`´.
A my chcemy dodać od siebie: Panie naucz nas też prosić,ale nie tak jak prosi świat. Każdego dnia zaczynajmy od nowa , cicho i zwyczajnie. Bóg nie czeka na idealne słowa. Pamiętajmy: modlitwa to nie obowiązek, to szept serca, które mówi: Ojcze, jestem zmęczony,ale jestem Twój.
I w tej jednej chwili, w tej ciszy modlitwy, tym westchnieniu dzieje się cud, kiedy dziecko spotyka swojego kochającego Ojca.
Amen.
Ks. Jan Pyschik
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis