
Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”.
„Radujmy się wszyscy w Panu, obchodząc uroczystość ku czci wszystkich Świętych. Z ich uroczystości radują się Aniołowie i wychwalają Syna Bożego” (z Antyfony do Mszy św.)
Dziś, stojąc nad grobami bliskich, przywołujemy ich w pamięci i zanosimy za nich modlitwy. Prosimy Boga o miłosierdzie, o wieczny spoczynek w szczęściu i radości. Nie czujemy upływu czasu. Na nowo bliskie są nam osoby z naszych domów, z naszych rodzin. Bliscy są nam ci, których tak bardzo żeśmy kochali i ci, których kochaliśmy mniej. Na wielu nagrobkach są fotografie. Zdjęcia wielu przechowujemy w domach jak cenną pamiątkę. Wiele z nich już wyblakło, ale nie wyblakła pamięć o tych osobach. Nie wyblakła, bo odcisnęli trwały ślad w naszym sercu. Zostawili jakby swoją fotografię, której nie można wymazać. Najlepsze fotografie naszych bliskich zmarłych nosimy w naszej pamięci i w sercach. Najtrwalszy ślad, najpiękniejszą fotografię w naszych sercach zostawili ci, których kochaliśmy, i którzy nas kochali. Okazuje się, że najbardziej czułym aparatem fotograficznym jest ludzkie serce. Myśląc z miłością o zmarłej osobie wiesz, że jej tu nie ma, ale czujesz, że nie wszystko umarło. Czujesz jakąś więź, jakąś obecność. To miłość, przywołuję daną zmarłą osobę. Ziemia pochłania ciało, ale nie ducha miłości. Ta miłość trwa, jest żywa. Sięga do grobu i poza grób. Święty Paweł w Liście do Koryntian jakże pięknie pisze o miłości (1 Kor 13,2ns). Teraz , tu na ziemi „trwa wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich największa jest miłość”. (1 Kor 13,13). Największa, bo wiara i nadzieja ustają, gdzie człowiek twarzą w twarz spotyka się z Bogiem. Tam już wiara się kończy i nadzieja ustaje. Nie ustaje i nie wygasa tylko miłość Wiara i nadzieja mają swój koniec i kres. One przemijają, a trwa tylko miłość. Ona jest nieśmiertelna ! Ta miłość sprawia, ze dana osoba jest człowiekowi ciągle bliska, ciągle żywa.
Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, uświadamiamy sobie to, że „Bóg jest miłością”. Dla nas słabych ludzi to rodzi głęboką nadzieję. Przed swe oblicze dopuszcza tych, którzy za życia miłowali Jego i bliźniego. To ci, których Jezus nazywa błogosławionymi, czyli szczęśliwymi. Błogosławieni: miłosierni, cisi, czystego serca, wprowadzający pokój, prześladowani, spragnieni sprawiedliwości (por. Mt 5, 1-12 a). Oni znosili niedolę, upokorzenie, prześladowanie, a niektórzy ponieśli śmierć męczeńską. To są ci ubrani w szaty szczęścia. To ci z palmami zwycięstwa w ręku.
– 2 –
W tym jednym dniu wspominamy z radością wszystkich świętych. Wielkie rzesze ludzi, także naszych przodków, doświadczających pełni życia w Bogu, dają nam nadzieję na świętość. Święci pokazują, że dopóki człowiek przebywa na ziemi, dopóty ma czas, by przylgnąć do Boga i żyć na Jego chwałę. Św. Jan przypomina, że „obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy” .
17 października 1849 roku zmarł Fryderyk Chopin. Naoczny świadek pisze o jego śmierci: „Nie płaczcie, przyjaciele moi. Jam szczęśliwy ! Czuję, że umieram. Módlcie się za mną ! Do widzenia w niebie ! (…) W samym skonaniu jeszcze raz powtórzył Najsłodsze Imiona: Jezus, Maria, Józef, przycisnął krzyż do ust i do serca swego i ostatnim tchnieniem wymówił te słowa: „Jestem już u źródeł szczęścia ! … I skonał. (A. Czartkowski, Z. Jeżewska, Fryderyk Chopin, PIW, Warszawa 1981, s. 830). Powtórzę te słowa umierającego Chopina: „Jam szczęśliwy”. Jakże wielu naszych bliskich, znajomych już tego szczęścia zaznało i doznaje. Bóg jest źródłem i celem szczęścia. Zatem nie traćmy celu naszej drogi, naszej wędrówki. Nie gubmy najwierniejszego Przyjaciela wędrówki – Jezusa. Z Nim idąc przez tę ziemię będziemy zostawiać trwałe ślady miłości i szczęścia. I tak idąc nie przemienimy szybko, bo miłość jest nieśmiertelna. Zostaniemy w pamięci, gdy zostaną po nas ślady miłości, świętości, cierpliwości. Zatem, nie pozostawajmy smutni, bo co mówi Jezus ? : „Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”
bp A. Lipiński KKN Warszawa






Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis