Nie trudno zauważyć, że każdy z nas zagłębiając się nieco w siebie samego, może zdać sobie sprawę, jak bardzo nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości. Jaskrawym przykładem tego typu zachowań są faryzeusze, o których mówi dzisiejsza Ewangelia. Faryzeusze funkcjonowali jak stare, podniszczone skrzypce, w dodatku nie nastrojone. Dlatego Jezus wytyka im obłudę, nieszczerość czy wręcz hipokryzję. Pobożność miała miejsce tylko w ich życiu zewnętrznym: dawali dziesięcinę, modlili się i regularnie pościli, zachowywali zewnętrzne przykazania i byli nawet zaangażowani w prace misyjne.
Zarzut Jezusa dotyczy zatem rozdźwięku pomiędzy nauczaniem faryzeuszów, a ich życiem. Prawdy nie da się przekazać samym słowem, trzeba to czynić przed świadectwo życia, dokonywanie konkretnych czynów. A faryzeusze? Swoją fasadową pobożność wykorzystywali, aby się ludziom przypodobać i uzyskać z tego wymierne korzyści. Przestroga skierowana do uczniów była jednocześnie wezwaniem do życia w prawdzie.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis