Wiara!?
Wszystko rozgrywa się w momencie decyzji. O ile do niej dojrzewamy. To jest najtrudniejsze. Można całe życie się zastanawiać, czy to ma sens i nie podjąć żadnego działania. Ale jak się ją podejmie, to pozostaje konsekwencja w decyzji i kroczenie ku celowi. Myślę, że nikogo nie zaskakuje, że każda przestrzeń czyli całe życie, to pasmo wyborów i decyzji. Czy jest jakaś gwarancja, że ten wybór jest właściwy? Tak jak we wszystkim gwarancją jest przede wszystkim moje osobiste zaufanie. Ale ono nie zamienia wiary na pewność. W przypadku wiary dla mnie najważniej gwarancją jest Chrystus, który zmartwychwstał. To najważniejszy fundament, który pozwala mi być, w tym miejscu gdzie jestem.
Czy podjąłem decyzję? To nie jest łatwe pytanie. Decyzja to postawienie wszystkiego na jedną katę. A wiem, że jeszcze tego do końca nie zrobiłem. Tu nie ma miejsca na gdybanie. To moje osobiste stwierdzenie, że jestem w stanie poświęcić Mu całe życie, nawet za cenę ogołocenia. To również jakiś proces w dojrzewaniu do wyboru, tak jak w przypadku apostołów. Najpierw Jezus pojawia się w życiu Piotra, aby ten zaprosił Go do swojej łodzi. Później zaprasza Piotra, aby ten wypłynął na głębie. Wreszcie Jezus mówi mu, wyjdź z tej łodzi i zacznij chodzić po wodzie. To też postawa o jakiej pisze św. Paweł, że już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus. To umiejętność pozostawiania wszystkiego na czym się budowało swoje plany i zainwestowanie w Boga.
Czy jestem w stanie podjąć decyzję, aby żyć dla Niego, a nie dla swoich ambicji, czy ze względu na kogokolwiek czy cokolwiek innego? Nie jest łatwo ulokować swoje życie w Bogu, gdzie jednocześnie oprócz Niego nikt nie daje mi gwarancji, życia wiecznego, a nawet propozycji, że coś poza tym życiem jeszcze może być.
Czy przy takim wyborze Bóg mnie zniewala? Skoro to mój wybór i wiem co za tym wyborem idzie, to o jakim zniewoleniu mowa? To raczej zaufanie, Bogu, który wie jak dobrze przeżyć codzienność. Raczej brak ufności Bogu powoduje, że świat mnie zniewala. Przecież rzeczywistość, która mnie otacza nie jest w stanie nic więcej mi zaproponować, prócz tego co ze świata pochodzi. Wolę oddać życie w ręce Boga niż świata czy ludzi, bo Bóg ma dla mnie lepszą propozycję i wiem, mnie nie skrzywdzi. A to co, poza Bogiem, jest kruche i słabe więc po co w to inwestować życiem.
Wreszcie, kiedy podejmuje się decyzję, zawsze trzeba najpierw coś dać. Im więcej mam swojego wkładu, tym bardziej to cenie. Jeśli moje życie, jest inwestycją w wiarę. To, jaka to musi być wiara!?
Wreszcie mój wkład to tylko część inwestycji. Doskonale wiem, że lwia część należy do Boga. On i tak więcej daje niż ja. On jest gotowy na poświęcenie. Jest w stanie pokonać wszelkie bariery. Chrystus jest tego gwarantem. Dlatego Apostołowie proszę GO – Panie przymnóż nam wiary! Doskonale wiedzą, że sami nic nie ugrają.
Jeśli brakuje Ci wiary, to zadaj sobie pytanie, ile w nią zainwestowałeś!?
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis