“Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. ” Żyjąc i [czytaj więcej...]
, To nie opowieść , to fakt, który mial miejsce przed kilkoma laty w Polsce.
Mała dziewczynka codziennie przychodziła do kościoła gdzie był wystawiony Najświętszy Sakrament.
Siadała zawsze w ławce na kilka godzin. Uśmiechała się wtedy, gestykulowała, jej oczy wpatrzone w jedno miejsce. Zaniepokojony ksiądz, nie wytrzymał w końcu i zapytał się kim jest i dlaczego tyle czasu tutaj sama siedzi bez rodziców.
– Sama ? …jak to, … przecież rozmawiamy sobie – odpowiedziała.
– Teraz tak, ale jak mnie nie ma, to wtedy często siedzisz tu sama, …czy coś się stało w domu ?
– Nie mówię o księdzu, tylko o Nim.
– O kim ?
– Jak to, o Jezusie tam
( i wskazała palcem na monstrancję ).
Nie rozmawiacie sobie ?
– Widzisz Jezusa tutaj ?
– Oczywiście, a ksiądz nie widzi ???… jest taaki piękny … bardzo bardzo.
…
Zapadła głucha cisza na kilka minut, dziewczynka lekko zdziwiona mówi:
– Nie rozmawiacie razem ?
– Modlę się dużo, jestem w końcu księdzem.
– aha…a ja nie umiem zapamiętać tych modlitw, więc rozmawiamy sobie.
To dobrze ?
– …dobrze, … to może ja już sobie pójdę. Nie będę wam przeszkadzał.
Do zobaczenia.
Ksiądz odszedł kilkanaście metrów, a dziewczynka krzyczy do niego:
– Jezus mówi, że ksiądz nam nie przeszkadza i że bardzo kocha księdza,… baaardzo !
Ksiądz stanął… i usiadł nagle w ławce zakrywając twarz rękoma.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis