Drodzy bracia i siostry. Umiłowani w Chrystusie Panu
Jezus w dzisiejszym fragmencie Ewangelii bardzo mocno skrytykował faryzeuszów i uczonych w Piśmie, wykazując, że czczą oni Boga tylko zewnętrznie!
Sercem jednak są bardzo daleko. Ludzkie serce to źródło zbawienia i potępienia.
Tutaj stajemy się świętymi albo grzesznymi, doskonałymi albo złymi, bożymi albo diabelskimi. Jezus mówi dziś o obłudzie. Nie muszę definiować obłudy bo każdy z nas
z pewnością z nią się spotkał w życiu. Co oznacza zatem obłuda w wierze?
Oto najczęściej spotykane grzechy obłudy:
- udawanie zaangażowania w modlitwę i liturgię,
- oburzanie się i gorszenie zjawiskami w Kościele, które na co dzień goszczą
w domu obłudnika,
- manifestowanie własnego osłabienia religijnego pod wpływem bulwersujących wydarzeń w Kościele, a w konsekwencji wykorzystywanie ich jako pretekstu do luzu moralnego.
Obłudników spotkamy wszędzie , także w Kościele. Powstają jednak pytania czy należy się nimi gorszyć ? Czy obłuda obecna w życiu społecznym ma osłabiać więzi
z Bogiem, Kościołem czy drugim człowiekiem?
Oto pewien przykład w którym można poszukać odpowiedzi. Młody student zadał pytanie swojemu duszpasterzowi mówiąc, że ma problem bo widzi, że w Kościele jest wielu ludzi obłudnych. W odpowiedzi usłyszał, że zawsze tacy byli i zawsze będą. Kapłan zadał mu pytanie czy zauważył obłudników wśród studentów na Uniwersytecie odpowiedział, że tak . Ksiądz dalej pytał dlaczego więc nie rezygnuje ze studiów a chce się oddalić od Kościoła. Duchowny pyta dalej, gdzie twoja konsekwencja? Nie osądzaj na podstawie najgorszych – patrz na najlepszych.
Zadajmy sobie dziś pytanie czy ja zasługuję na opinię faryzeusza, czy człowieka sprawiedliwego. Nie wystarczy deklarować się, że jestem wierzącym. Za ową deklaracją muszą iść czyny. Cóż z tego, że uczestniczymy we mszy świętej, skoro i tak nie zachowujemy wskazań Ewangelii czy Kościoła. Znowu nasuwa się pytanie skierowane do mnie osobiście czy moja wiara i moja postawa wobec Boga i ludzi nie jest obłudna. Niech w odpowiedzi będzie satyra napisana przez bpa I. Krasickiego :
„ Dewotce służebnica w czymś przewiniła
Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła
Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny
Mówiąc właśnie te słowa:” ….i odpuść nam winy
jako i my odpuszczamy” – biła bez litości.
Uchowaj Panie Boże, takiej pobożności!”
Niech więc nie będzie w nas zła i złych owoców ubranych w piękne czyny na pokaz ludzi, ale niech będzie w nas dobro i święte życie, to skryte przed pochwałami świata, a widoczne dla Tego, który widzi w ukryciu.
Ks. Roman Gatto`s
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis