Doświadczenie frontu… Inne dla każdego… Inne dla mieszkańców linii przyfrontowej, inne dla medyków przyfrontowych, inne dla żołnierzy… I inne dla mądrych kapelanów wojennych – specjalnie nie używam słowa wojskowych, ale wojennych.
Refleksją podzielił się ze mną żołnierz ciężkiego batalionu ukraińskiego, który ma za zadanie “sprzątanie” tyłów z wroga. Każdy rozumie co oznacza słowo “sprzątanie”.
Powiedział: kiedy kończysz dzień, kończysz tydzień, kończysz miesiąc żyjesz obrazami śmierci jaką zadajesz siłom wroga… Ale ostatecznie wiesz, że “siły wroga” to konkretny Sasza,Wania, Igor, z którymi w normalnych warunkach mógłbyś iść na piwo do pubu, a ty ich zabijasz.
I jedyną osobą, z którą możesz porozmawiać o Twoim ludzkim przeżyciu i emocjach jest kapelan wojenny. Dowódca traktuje Cię jak maszynę do spełniania rozkazów. Nie obchodzi go co czujesz i co przeżywasz. Jedynie kapelan wojenny wysłucha Cię jak człowieka, a nie żołnierza…. W istotne, ważne i ogromnie potrzebne w służbie żołnierza na froncie walki .
Było mi się o tym przekonać osobiście. Rozmawiałem z żołnierzami pod obstrzałem ognia na wschodzie Ukrainy. Bo oprócz tego, że jestem medykiem, to jestem kapłanem. Bo oprócz tego, że niosę pomoc medyczną, mogę też być na linii frontu pośrednikiem duchowym.
Na froncie nie istotna denominacja obrządku i wyznania. Istotne serce duchownego otwarte na dramat żołnierza. To moje doświadczenie i mój dramat medyka, kapelana, pośrednika w warunkach tej strasznej wojny, której dramat największy rozgrywa się tutaj.. na wschodzie Ukrainy.
ks. Wojtek Grzesiak – kapelan wojenny
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis