Liturgia, w której przeżywamy doroczne święta, jest miejscem doświadczenia obecności Boga. Dziś świętujemy Wigilię Paschalną. Usłyszymy w niej po raz pierwszy od czterdziestu dni radosne ALLELUJA, co oznacza: Niech będzie Bóg uwielbiony szczególnie w fakcie Chrystusowego zmartwychwstania. Wiara w Chrystusowe zmartwychwstanie niejednego chrześcijanina i katolika jest słaba i nie przekłada się na życie Może nawet w miarę aktywnie przeżywaliśmy Wielki Post, chodziliśmy na drogę krzyżową i gorzkie żale, może byliśmy ze święconką, ale Chrystusowa obecność po zmartwychwstaniu nie wniknęła w nasze życie, myślenie i codzienność. „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych ? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”. Fakt Chrystusowego zmartwychwstania oznacza, że wszystko w naszym życiu nabiera innego sensu. A przede wszystkim każda choroba, cierpienie, samotność, odrzucenie, bieda duchowa czy materialna może w Chrystusie stać się bogactwem. Ponieważ Bóg okazał swoją wszechmoc, pokonał śmierć, cierpienie i szatana przez swoja pokorę na krzyżu. Bóg pokazać może także w moim życiu swoją wszechmoc. Potrzeba tylko jednej rzeczy: zaufania, uwierzenia, że grób jest pusty. Kiedyś i nam przyjdzie tutaj, na tej ziemi, umrzeć i jeśli ta śmierć będzie w Chrystusie, to tez i nasz grób będzie pusty.
Cała liturgia Wielkiej Soboty koncentruje się wokół faktu odrodzenia człowieka. Odrodzenia tego dokonał Jezus Chrystus przez swoja śmierć i zmartwychwstanie. My zaś, którzy zostaliśmy zanurzeni tak jak mówi św. Paweł, w tej śmierci Chrystusa, wkroczyliśmy właśnie dzięki niemu w nowe życie. Wielkość i znaczenie tego nowego życia prezentuje nam św. Łukasz w Ewangelii, która wprowadza nas w nastrój zmartwychwstania i wielkanocnej radości. Chrystus żyje, a więc i my żyć będziemy. Dostępujemy tego życia przede wszystkim przez chrzest św. Dlatego dzisiejsza liturgia wielkosobotnia tak bardzo podkreśla i akcentuje jego znaczenie w naszym ludzkim doczesnym życiu. Dlatego wzywa nas do odnowienia obietnic danych kiedyś na chrzcie św. I do przypomnienia sobie wynikających stąd dla nas zobowiązań.
Dzisiejsze czytania zwracają uwagę na przejście Izraelitów przez Morze Czerwone. Woda, która w wielu przypadkach niesie człowiekowi śmierć, tu przyniosła życie. Stało się dzięki cudownej ingerencji Boga. Dzięki Opatrzności
Wody potopu nie zalały i nie zatopiły Noego, ale przyniosły mu życie. Moc zbawczą wodzie daje sam Bóg. Trzeba jednak w te moc uwierzyć. Izraelici uwierzyli i dlatego tak bardzo cieszyli się owocami swej wiary. Uwierzyli, że Bóg jest wśród nich obecny, że do nich przemawia, że ich strzeże, że dotrzymuje swoich obietnic danych ludowi wybranemu. Można powiedzieć, że przejście przez Morze Czerwone było dla Izraela chrztem, zanurzeniem się w wodzie, która przyniosła im wybawienie. Cudowna jest moc wody chrztu św. Sama z siebie nic nie daje, ale jeśli w niej i przez nią jest obecny Bóg , ona działa cuda.
Dziś przypominamy sobie nasz chrzest i te cuda, których on w nas dokonał i dokonuje. Uratował nas od śmierci wiecznej i dał nam moc życia zawsze w pełnym zjednoczeniu z Bogiem. Chrzest otwiera nam bramy do niebieskiego Jeruzalem, do wiecznego zbawienia. Stąd dziś w pełni własnej świadomości, wyznajemy uroczyście naszą wiarę i składamy przyrzeczenia, ze nigdy się jej nie wyprzemy, ani tez od obowiązku życia wiarą za żadną cenę nie odstąpimy. Dziś za św. Pawłem wołamy: We wierze żyję w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał siebie samego za mnie.
Aby w pełni zrozumieć rolę i znaczenie chrztu w życiu człowieka, trzeba nam sięgnąć do św. Pawła i jego wypowiedzi do Rzymian: „Tak i wy rozumiejcie, umarliście dla grzechu, a żyjecie dla Boga w Chrystusie Jezusie” (Rz 6, 11). Chrzest jest zanurzeniem w śmierci Jezusa Chrystusa. Jeśli razem z Nim współumieraniem, takim które niesie życie. Umrzeć z Chrystusem, to umrzeć grzechowi, wyzwolić się od niego i od wszelkich jego skutków. Św. Paweł mówi nam: jesteście umarli grzechowi, to zacznijcie żyć dla Boga. Noście tego Boga w sercach waszych: bądźcie świadomi waszej do niego przynależności ! Ta przynależność będzie dziś przypominać zapalona świeca, którą będziemy dziś trzymać w naszych rękach, symbol Chrystusa, który jest światłością świata. Po chrzcie nosimy w sobie Boga, dlatego też żyjmy tym Bogiem na co dzień. Ten obowiązek przypomina nam zapalona w naszych rękach świeca. Światło tej świecy i chrzest to dwa centralne nurty dzisiejszej liturgii.
Ile razy będziemy zbaczać z drogi wiodącej do Chrystusa, tyle razy przypominajmy sobie Jego słowa: „Jam światłością świata, kto idzie za mną nie chodzi w ciemnościach, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12). Tylko zjednoczenie ze „światłem życia” z Jezusem Chrystusem pozwoli nam w pełni zrozumieć sens dzisiejszej liturgii, a równocześnie sens i wielkość naszego chrześcijańskiego powołania.
bp Andrzej Lipiński – KKN Warszawa
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis