Na zakończenie pobytu księdza Biskupa w Chorwackiej Misji Kościoła opowieść o Chorwackiej Częstochowie i piękna modlitwa

Dzisiaj dobiegła końca, trwająca kilka dni, wizyta J.E. Ks. Biskupa Adama Rośka – Pierwszego Biskupa Kościoła w Chorwacji. Głównym celem było umocnienie w wierze i wytrwałości wiernych, którzy przed kilkoma laty postanowili by realizować swe życiowe pielgrzymowanie we wspólnocie Katolickiego Kościoła Narodowego. Każdy dzień wizyty pasterskiej  miał swoj wymiar i swoje przesłanie . Na zakończenie wizyty przeżyliśmy wszyscy, i będący w Chorwacji i my w Polsce piękne chwile wspólnej modlitwy wraz  z Maryją – w Jej wizerunku  Czarnej  Madonny  – Mariji  z Bistricy  . To w tym cudownym  wizerunku Matka Najświętsza jest również obecna w Chorwacji od XV wieku. Tutaj jest szczególnie czczona i wielbiona. Tak niewielu Polaków zna historię sanktuarium nazywanego Chorwacką Częstochową .

Przypomniał o niej dzisiaj Ksiądz Biskup  nawiązując do pięknej opowieści wypływającej dotyczącej tego cudownego miejsca. W tym właśnie miejscu żył mnich,  który miał zwyczaj mówić „Zdrowaś Maryjo” za każdym razem, kiedy nabierał tchu. Modląc się zawsze odwoływał się do wezwania Maryi.  Jego życie cechowała wielka pobożność i kult do Matki Boskiej, której polecał się we wszystkich sprawach.

Po latach wiernej służby Bogu zakonnik musiał wyjechać, by omówić z pewnym możnowładcą sprawy klasztoru, a nie wiedział, że śledziło go dwóch zbójców. Brat miał zabrać ze sobą dość sporą sumę pieniędzy, a zbójcy, wiedząc o tym, postanowili zastawić na niego pułapkę. Czuwali więc przez całą noc w pobliżu klasztoru i kiedy zaczęło świtać, zobaczyli, jak nadjeżdża z daleka na koniu. Przyjrzawszy mu się dokładnie, popadli w osłupienie, gdyż zobaczyli, że obok mnicha jest jakaś piękna pani, która podsuwała mu pod brodę białą chustę, by pochwycić jakąś rzecz wydobywającą się z jego ust. Były to róże, które szlachetna dama zbierała w płócienną chustę. Zdawało się jednak, że zakonnik nie widzi, co się z nim dzieje. Niewiastą, którą widzieli zbójcy, była sama Matka Boża, a różami były Zdrowaśki odmawiane przez braciszka w drodze. Złoczyńcy, widząc cud, jakby wrośli w ziemię i zaczęli żałować, że powzięli haniebny plan zabicia i obrabowania uczciwego mnicha. Kiedy braciszek znalazł się już przy nich, z jego skupionej twarzy zrozumieli, że nie widzi, co się z nim dzieje, a to przeraziło ich jeszcze bardziej. Rzucili się mu więc do stóp i błagali, by wybaczył im zamiar zabójstwa.

Zapytali go potem, co się stałą z tą damą, która razem z nim jechała, lecz on odpowiedział, że nikogo nie widział, a zbójcy, przekonawszy się, że byli świadkami nadzwyczajnego zjawiska, nawrócili się.

Chorwacka Częstochowa, 

bo tak nazywane jest przez wielu Sanktuarium w Marija Bistrica, położone jest zaledwie 30 km na północ od stolicy państwa, Zagrzebia. około 15 km od głównej trasy prowadzącej miliony pielgrzymów jadących  z Europy o Medjugorie.  Dla Chorwatów jest ono tym, czym Jasna Góra dla narodu polskiego. W tym miejscu od zawsze broniło się wolności, godności człowieka i jego praw. Każdego roku około pół miliona pielgrzymów nawiedza to sanktuarium, wierząc, że Czarna Madonna wstawi się za nimi i wyprosi u Boga potrzebne łaski.

Początki kultu Bistrickiej Madonny sięgają XV wieku, kiedy to Cudowna Figura odbierała cześć w małej, niepozornej, drewnianej kapliczce na wzgórzu. Później przeniesiono ją do kościoła parafialnego w miasteczku, gdzie została umieszczona w głównym ołtarzu. Na początku XIX wieku kościół został przebudowany: wzniesiono nowe kaplice, podwyższono dzwonnicę i wybudowano na zewnątrz wąski budynek z arkadami. Dziś pod tymi arkadami można znaleźć tablice wotywne z podziękowaniami za otrzymane łaski. Widok tych tablic robi piorunujące wrażenie. Od góry do dołu, przez dobre kilka metrów, ciągnie się pasmo podziękowań. Tutaj na nowo potwierdzają się słowa Chrystusa, że kto prosi będzie wysłuchany, a temu co kołacze, otworzą .

Jednak niedługo po zakończeniu remontu wnętrze kościoła strawił pożar. W cudowny sposób uratował się jedynie ołtarz główny, w którym znajdowała Czarna Madonna.

W roku 1923 papież Pius XI nadał nowej świątyni tytuł bazyliki mniejszej za wielki wkład, jaki odegrała w głoszeniu wiary na chorwackiej ziemi zamieszkałej przez katolików, prawosławnych i muzułmanów. Natomiast w roku 1935 Stolica Apostolska zezwoliła na koronację Cudownej Figury.

Do sanktuarium w Marija Bistrica naród chorwacki, podobnie jak naród polski na Jasną Górę, pielgrzymował od wieków. Dla tego narodu tutaj zawsze biło i bije po dzień dzisiejszy serce Matki. W czasie II wojny światowej pielgrzymowanie do Czarnej Madonny było aktem wielkiej odwagi. Po wojnie zaś, gdy byłą Jugosławią zarządzały komunistyczne władze, obowiązywał całkowity zakaz organizowania pielgrzymek. Złamanie go groziło poważnymi konsekwencjami: więzieniem i prześladowaniami. Jednak rzesze wiernych nigdy nie poddały się komunistycznym zakazom. W roku 1971, na Międzynarodowym Kongresie Maryjnym, Marija Bistrica, została uznana za narodowe sanktuarium wszystkich Chorwatów.

Na przełomie wieków naród chorwacki, podobnie jak i nasz, niejednokrotnie zmuszony był stanąć do walki o swoją wolność. W wieku X i XI Chorwacja była autonomicznym księstwem i królestwem, które później znalazło się pod panowaniem Węgier i cesarstwa Habsburgów. W roku 1918 proklamowano Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców, które w 1929 roku przyjęło nazwę Królestwa Jugosławii. Choć pomysł zjednoczenia Słowian bałkańskich narodził się w Chorwacji, Królestwo Jugosławii pozostawało zdominowane przez Serbów. Ich terror doprowadził do powstania ruchu ustaszów, który po rozbiciu Jugosławii na początku II wojny światowej powołał Niezależne Państwo Chorwackie pod protektoratem Niemiec. Jednak walka wyzwoleńcza nie przyniosła Chorwatom wymarzonej niepodległości, gdyż komunistyczna władza, na czele której stanął wódz narodu – Józef Broz-Tito,  doprowadziła do powstania komunistycznej Jugosławii, w skład której wszedł również i naród chorwacki. W roku 1991 Słowenia i Chorwacja proklamowały swoją niepodległość, co stało się przyczyną na długo niezapomnianego koszmaru: wybuchu wojny domowej.

Święty Jan Paweł II, który obok wielkiego świętego patrona Dalmacji – świętego Hieronima , decyzją Pierwszego Biskupa staje się współpatronem Chorwackiej Misji Katolickiego Kościoła Narodowego ,  często apelował o pokój w tej częsci świata i w tym kraju. Błagał  o zaprzestanie bratobójczych walk i zatrzymanie terroru, na czele którego stanęli Serbowie. W roku 1998 papież przybył do sanktuarium w Marija Bistrica, gdzie modlił się o pokój na Bałkanach . Przy okazji swojej pielgrzymki wiele razy powtarzał: „Nigdy więcej wojny! Niech porozumienie, wzajemne poszanowanie, przebaczenie i pojednanie zajmą miejsce przemocy i zniszczenia!”

Naród chorwacki od zawsze wielką nadzieję pokładał w swojej Matce. Tak było w momencie najazdu Turków, tak też było za czasów władzy komunistycznej i wojny domowej. Rodowici Chorwaci, głęboko wierzący ludzie, wiedzieli, że „z Chrystusem nawet w czasie wojny panuje pokój; bez Chrystusa nawet w czasie pokoju jest wojna” i że „z Chrystusem nieszczęście staje się słodkie; bez Chrystusa nawet szczęście jest gorzkie”, jak to powiedział pewien mądry człowiek.

Cudowna Figura

Madonna Bistricka jest późnogotycką figurą z drewna. Po dzień dzisiejszy umieszczona jest w głównym ołtarzu na zdobionym piedestale, który parafia otrzymała w darze od papieża Leona XIII. Korony, które zdobią głowę Madonny i Dzieciątka Jezus, zostały wykonane z insygniów władzy chorwackich królów. Do dnia dzisiejszego nie znamy imienia artysty, który w ludowy sposób wyrzeźbił statuę Matki Bożej. Dziś łaskami słynąca figura ubierana jest w długie, bogato zdobione szaty, a na szyi Madonny i małego Jezusa często zawiesza się korale. Maryja trzyma Dziecię Jezus na lewym ramieniu, podtrzymując Go prawą dłonią. Ręce Jezusa złożone są jakby w akcie modlitwy. Na twarzy Madonny rysuje się delikatny uśmiech, mimo iż na pierwszy rzut oka zdaje się być zadumana. Z wysokości ołtarza Maryja spogląda na pielgrzymów z wielkim wyrozumieniem i wielką miłością.

Podczas pożegnania Ks. Andrija Skulic, któremu Pierwszy Biskup Kościoła polecił misję budowania Wspólnoty Chorwackiej w darze dziękczynienia ofiarował kopię cudownej figury Księdzu Biskupowi. Figura trafi do Polski w stosownej chwili a na tę chwilę czuwa nad bezpieczeństwem młodej, rodzącej się wspólnoty. Maryjo Matko nasza , módl się za nami i za naszymi Braćmi i Siostrami w Chorwacji. Bądź i dla nich Matką Dobrego Początku.

 

Facebooktwitteryoutubeinstagram
Facebooktwitter

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.