Nadzieja lepszego jutra – homilia ks. Marcina Dżuły – 19 niedziela zwykła 07.08.2022

W centrum uwagi życia Kościoła

Liturgia Wieczerzy Pańskiej – Wielki Czwartek Wieczernik 2024

Liturgia Eucharystii Wieczerzy Pańskiej z kaplicy katedralnej Najświętszego Sakramentu czuwanie z Panem Jezusem w ciemnicy  Podziel się:Click to share on Twitter (Opens in new window)Click to share on Facebook (Opens in new window) Related

Człowiek jest istotą nastawioną zawsze na “przyszłość”, stale czegoś się spodziewa, nieustannie żyje nadzieją “lepszego jutra”. Nie inaczej dzieje się w życiu ludzi sprawiedliwych. Pokładają oni jednak nadzieję nie w człowieku, lecz w Bogu; nie budują jej na wyrachowaniu, ludzkich obliczeniach, lecz na zaufaniu Temu, który “zwraca swoje oczy na bogobojnych, na tych, którzy czekają na Jego łaskę”.

Chrześcijanin jest głęboko przekonany, że należy do grupy tych osób, którym Ojciec niebieski pragnie dać swoje Królestwo. To przekonanie jest tak głębokie, że wielu uczniów Chrystusa potrafi nawet sprzedać wszystko, co posiada i rozdać jako jałmużnę, bo wiedzą, że w ten sposób gromadzą skarb niewyczerpany w niebie.

Uczeń Chrystusa musi się zdecydować na umiłowanie tego, co pozaziemskie. A choćby nawet nie sprzedał w dosłownym znaczeniu całego swego mienia – bo to jest tylko radą ewangeliczną – musi mieć zawsze przepasane biodra i trzymać w swoich rękach zapaloną pochodnię, czyli w każdej chwili tak postępować, jak to powinien czynić wierny uczeń Chrystusa, nie przywiązując się do rzeczy ziemskich.

Nie zawsze przychodzi to łatwo, często ogarnia nas zniechęcenie, a może nawet pokusa, aby się upodobnić do tych, którzy związali swoje serce z tym światem. Przecież osiągają nieraz – przynajmniej tak się innym wydaje – na swój sposób szczęście, osiągają to, czego szukali. W różny sposób Pan próbuje nas zmobilizować i utrzymać na dobrej drodze. Wiadomo, że spotyka się ludzi, którzy chcieliby jakby przepołowić swoje serce i nie “zrywając” z Bogiem, “użyć” trochę z tego, co wszystkim ofiarowuje świat. Owszem, powiadają, wprawdzie przyjdzie kiedyś spotkanie z Chrystusem sędzią, ale przecież jeszcze nie teraz, jeszcze mogę “użyć tego świata”, a potem będzie czas na pokutę i przygotowanie się do śmierci i sądu Bożego.

Nasz Mistrz stawia sprawę jasno: “Bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”. A więc gotowym trzeba być zawsze, bo tylko taka postawa jest jedynie słuszna, domaga się jej chrześcijańska konsekwencja, a co najważniejsze – w ten sposób zapewniamy sobie radosne spotkanie z Chrystusem naszym sędzią.

“Kościół, do którego w Jezusie Chrystusie jesteśmy wszyscy powołani i w którym dzięki łasce Bożej zdobywamy świętość, osiągnie pełnię dopiero w chwale niebieskiej, gdy nadejdzie czas odnowienia wszystkiego (Dz 3, 21) i kiedy wraz z rodzajem ludzkim również świat cały, głęboko związany z człowiekiem i przez niego zdążający do swego celu, w sposób doskonały odnowi się w Chrystusie (por. Ef 1, 10; Kol 1, 20; 2 P 3, 10-13)” (KK nr 48, 1).

U podstaw chrześcijańskiego życia leży wiara. Czasem jakby wstydzimy się tego i nie potrafimy dać odpowiedzi na zarzut, że wszystko opiera się u nas na wierze, a więc niczego nie można udowodnić, niczego doświadczyć. Jakże jednak inaczej wyglądają te sprawy, gdy spojrzymy nieco szerzej na wszystko i gdy przekonujemy się, jak wielką rolę w życiu ludzkim – tym codziennym, a więc doczesnym – odgrywa wiara i zaufanie. W większości wypadków nawet nasza tzw. wiedza o świecie i o tym, co się na nim dzieje, opiera się na “wierze”. A więc “wierzymy” dziennikarzom, sprawozdawcom, temu, co zostało napisane itd. A jakąż wiarę posiada dziecko, gdy z całym zaufaniem bez żadnych obaw wyciąga swoje ręce ku ojcu lub matce! Wierzymy zapewnieniom naszych bliźnich i bardzo ubolewamy nad tym, że zdarzają się niejednokrotnie sytuacje, w których “nikomu już nie można wierzyć”.

Jeśli tak sprawy wyglądają we wzajemnym obcowaniu ludzi, to cóż dopiero powiedzieć o naszym stosunku do Boga. Skoro ufamy ludziom, to tym bardziej powinniśmy zaufać Bogu. Historia świata dostarcza nam wielu przykładów żywej wiary, która pobudzała do wielkich czynów. Abraham potrafił się zdobyć nawet na decyzję, by jedynego syna, z którym Pan związał obietnice, złożyć w ofierze. Był bowiem przekonany, że Bóg mocen jest wskrzesić także umarłego.

A dodajmy, że nie jest to wiara pozbawiona podstaw rozumowych. Pan Bóg zawsze pamięta o tym, że człowieka stworzył istotą rozumną i dlatego nie tylko żąda wiary i zaufania, ale jednocześnie dostarcza wielu dowodów, które uzasadniają takie żądanie.

Żywa wiara skłania człowieka do tego, by postępował na codzień zgodnie z jej wymaganiami.

Facebooktwitteryoutubeinstagram
Facebooktwitter

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.