Upadek Kościoła w Holandii staje się faktem

Po raz pierwszy w dziejach Holandii ponad połowa jej mieszkańców nie identyfikuje się z żadną grupą religijną. Zaledwie 16 proc. Holendrów co najmniej raz miesiącu uczestniczy w nabożeństwie. Kościoły pustoszeją i zmieniają swoją funkcję. Największe problemy ma holenderski kościół katolicki.

W ciągu 30 lat (okres 1985-2105) w Holandii zostało zamkniętych ponad tysiąc świątyń. Według najnowszych badań opublikowanych przez CBS – centralny urząd statystyczny, w 2017 r. została przekroczona kolejna granica. Już tylko 49 proc. Holendrów w wieku 15 lat i starszych deklaruje jakiś rodzaj religijności. W 2012 r. było to 54 proc. populacji.

Wśród osób z wykształceniem podstawowym 64 proc. deklarowało przynależność do grupy religijnej, a 20 proc. regularnie brało udział w nabożeństwach. Wśród Holendrów z wyższym wykształceniem było to odpowiednio 37 i 12 proc.

Największy spadek wśród katolików

Szczególnie silny kryzys dotknął w Holandii kościół katolicki. Przynależność do tej wspólnoty religijnej deklaruje zaledwie 24 proc. Holendrów w wieku 15 lat i więcej. Wszystkie inne przytaczane przytaczane przez nas dane dotyczyć będą tej grupy wiekowej.

15 proc. populacji stanowią protestanci kilku nurtów w Niderlandach, 5 proc. to muzułmanie, a 6 proc. to wyznawcy innej wiary, np. judaizmu i buddyzmu.

Wśród Holendrów, którzy deklarują się jako katolicy, prawie nikt nie chodzi na niedzielne nabożeństwa przynajmniej raz w miesiącu. W 1971 r. było to 37 proc. wiernych, w 2017 r. – zaledwie 16 proc.

W 2003 r. Holandia liczyła 1525 parafii, w 2016 r. – tylko 700. W największej katolickiej diecezji Niderlandów – Utrechcie – w 2018 otwartych było 280 kościołów, choć 80 proc. z nich ma duże problemy z utrzymaniem budynków. Arcybiskup tej diecezji szacuje, że za dziesięć lat będzie tu otwartych… 10 świątyń.

Kościoły do likwidacji

Gazeta Trouw przeprowadziła w 2014 r. ankietę, z której wynika, iż 63 proc. Holendrów uważa, że wszelkie religie czynią więcej zła niż dobra. Tego typu badanie nie jest, co prawda, tak wiarygodne, jak statystyki publikowane przez CBS, ale ujawnia sposób myślenia i wyraźny społeczny trend.

Szacunki mówią, że w najbliższych 10 latach zlikwidowanych będzie kolejne 1.100 świątyń, zarówno katolickich, jak i protestanckich. Nastąpi to z powodu braku wiernych i związanych z tym problemów finansowych z utrzymaniem budynków.

Nie dziwi więc fakt, że część kościołów (a także kaplic i budynków parafialnych), szczególnie z lat 1941-1969, o małej wartości historycznej, jest po prostu burzona, a inne zupełnie zmieniają swoje funkcje.

Powstają w nich domy prywatne, pensjonaty B&B, biura, sale wystawowe, magazyny, biblioteki, skateparki, sale do uprawiania sportów, sklepy, miejsca zabaw dla dzieci, kasyna, domy spokojnej starości.

Niektóre budynki klasztorne zostały zaadoptowane do potrzeb hotelowych, jak np. hotel Stella Maris w Welberg w Brabancji Północnej. Tam kwaterowani są polscy robotnicy tymczasowi pracujący w okolicznych gospodarstwach i szklarniach.

 

Facebooktwitteryoutubeinstagram
Facebooktwitter

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.