Kim była Eugenia Ravasio?

W centrum uwagi życia Kościoła

Wielki Piątek – Droga Krzyżowa 29 marca 2024

Panie dopomóż, abyśmy podążając za Tobą w rozważaniach Twojej drogi krzyżowej potrafili, w Twoim Duchu, ożywić umiłowanie Krzyża. Niech wstawiennictwo i obecność Twojej Matki rozpali w nas jeszcze gorliwsze pragnienie zjednoczenia się z Tobą w [czytaj więcej...]

Historie wielu świętych w Kościele są czasami łudząco podobne. Najpierw doświadczają żywej obecności Boga, ich życie zmienia się całkowicie. Spotyka się to jednak z niechęcią otoczenia a czasami wręcz wrogością. Skądś to znamy, prawda?

Kiedy była młodą dziewczyną współczuła Jezusowi, że ma tak surowego Ojca. Nad jej łóżkiem wisiał obraz Boga Ojca, którego się bała. Taka była młoda Eugenia Ravasio.

Strach przed Ojcem
Miała na to jednak swój sposób. Wszystkie swoje modlitwy zanosiła do Boga za pośrednictwem Maryi. Miała problem z mówieniem „Pater Noster”. Wolała mówić „Ave Maria”. Wierzyła w Boga, miała jednak problem z Jego wizerunkiem, rozpowszechnionym w religijności ludowej, w jakiej zresztą się wychowywała. Rodzina jej w tym nie pomagała. Jej własna matka traktowała ją niezwykle surowo, czasami przesadzała z karaniem młodej Eugenii. Ta jednak w wieku 20 lat wstąpiła do Zgromadzenia Matki Bożej Apostolskiej. Już 5 lat później została wybrana matką generalną zgromadzenia.

Ciężko pracowała o czym świadczy fakt, że w ciągu dwunastu lat prowadzonej przez siebie działalności misyjnej zdążyła otworzyć ponad 70 różnego rodzaju ośrodków na terenie Afryki, Azji a także samej Europy. Odkryła lek na trąd, który wydobyła poprzez nasiona jednej z tropikalnych roślin. Założyła centrum dla chorych na trąd na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Jej niesamowita gorliwość i zapał nie podobał się jednak przełożonym. Dwa razy odbierano jej habit, nie szczędząc jej przy tym upokorzeń. Eugenia ani razu jednak nie protestowała, i choć było jej niesamowicie ciężko, zawsze wykonywała polecenia przełożonych.

Bóg jest Ojcem

1 lipca 1932 roku objawił jej się po raz pierwszy On, we własnej Osobie. Świat dowiedział się o tym dopiero w 1981 roku. Bóg pokazał się Eugenii nie jako Ojciec, ale jako… Tata. Specjalnie zdjął swoją koronę, by pokazać, że nie chce, by między Nim a człowiekiem był niepotrzebny dystans. Przyjął postawę człowieka, który czeka, by przytulić.

Nie mogę już drugi raz ofiarować Mojego umiłowanego Syna, aby udowodnić Moją miłość do ludzi! Jednak przychodzę między nich, przyjmując podobieństwo do nich i ich ograniczoność, aby ich kochać i aby poznali tę Miłość. Popatrz, odkładam Moją koronę i całą Moją chwałę, aby przybrać postawę zwyczajnego człowieka! – mówił Bóg Ojciec do Eugenii.

Niesamowite przesłanie Boga do Eugenii przysporzyło jej niestety raczej problemów aniżeli ulgi. Zebrała się specjalna komisja, w skład  której weszli: wikariusz generalny Guerry, Caillot – biskup Grenoble, jezuici Alberto i August Valencin, dwóch lekarzy, w tym jeden psychiatra. Rozpoczęły się długie i męczące badania, przesłuchania a nawet oskarżenia i zastraszenia. Eugenia Ravasio została uznana przez hierarchów Kościoła za niepoczytalną heretyczkę.

Prześladowania

W pewnym momencie abp Ruffini miał stwierdzić nawet, że „kiedyś była siostra kamieniem węgielnym Instytutu, teraz jest siostra kamieniem zawadzającym, kłodą”. Nie udała się próba założenia nowego Instytutu. Siostra Eugenia została zwolniona ze ślubów. Odebrano jej habit, welon i obrączkę. Zwrócono posag, który zaniosła do Zgromadzenia i dano walizkę z „bluzką bez rękawów i krótką spodniczką”.

Matka Eugenia się jednak nie poddała. Działała dalej na rzecz ubogich we Francji. Marzyła o założeniu nowicjatu w Mediolanie. W tym celu udała się nawet do swojego przyjaciela, o. Pio, który poradził jej: „po co Mediolan lub Genua? Jedź do Rzymu! Moi duchowi synowie ci pomogą”. Po wielu nowych bolesnych doświadczeniach Matka Eugenia znalazła się w końcu w Rzymie, w Anzio: sama i chora. Zajmowała się grupą 40 dzieci. Gdy zwróciła się do Chrystusa ukrzyżowanego, usłyszała: „Na co się skarżysz? Masz chociaż szatę. Mnie przybito do krzyża nagiego”.

Cierpieniom jednak nie było końca. Oskarżono ją potem o „zawłaszczanie pieniędzy”. Pewnego dnia policja po prostu wzięła ja do więzienia. Siostra Eugenia przebywała w celi z innymi kobietami. Te, po kilku dniach wszystkie się wyspowiadały. Gdy opuszczała więzienie, dziękowały jej za dobrą nowinę, dzięki której się nawróciły. Siostra Eugenia powiedziała natomiast:

Chętnie bym tu została. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa, jak w więzieniu.

Ostatecznie założony i prowadzony przez nią żeński instytut zakonny Associazione Missionaria „Unitas in Christo ad Patrem” pozostawał nieformalny aż do jej śmierci, a obecnie jest kanonicznie zatwierdzony z domem macierzystym w Anzio, w diecezji Albano.

Matka Eugenia zmarła w dniu 10 sierpnia 1990 roku. Po dziesięciu latach badań kanonicznych bp Alexandre Caillot, ordynariusz diecezji Grenoble, na terenie której znajdował się dom macierzysty zgromadzenia, w którym przebywała siostra Eugenia, opublikował świadectwo, w którym potwierdził heroiczność cnót siostry Eugenii. Same objawienia uzyskały status nadprzyrodzonych a także poprawnych teologicznie.

Facebooktwitteryoutubeinstagram
Facebooktwitter

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.