Setki katolików modliły się w niedzielę przed zamkniętymi w związku z pandemią koronawirusa kościołami w wielu francuskich miastach, domagając się ich otwarcia. Niektórzy klęczeli przed budynkami świątyń mimo złej pogody i deszczu. Z kolei minister MSW groził im policją i żandarmami.
W Strasburgu, Bordeux, Nantes, Hauts-de-Seine, Valence, Wersalu, Rouen, Poitiers i innych miastach katolicy zebrali się przed zamkniętymi z powodu lockdownu kościołami. Domagali się otwarcia świątyń i celebracji niedzielnych mszy.
Część wiernych nielegalnie wchodziła do kościołów, mimo oficjalnego zakazu władz.
W pobliżu świątyń rozmieszczone zostały patrole policji, które miały interweniować w przypadku łamania zasad lockdownu.
Decyzję tę podjął minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin. W piątek minister ostrzegł, że wprawdzie nie chce wysyłać policji i żandarmerii, aby karać wiernych zebranych przed kościołami, ale „jeśli będzie to czynność powtarzająca się i wyraźnie sprzeczna z prawem, tak się stanie”. Szef MSW zapowiedział, że w weekend nie będzie pobłażania.
W Bordeaux przed katedrą św. Andrzeja zebrało się ok. 300 katolików, niektórzy śpiewali modlitwy i klęczeli – informuje regionalny dziennik „Sud Ouest”. Gazeta podaje, że kilku organizatorów niedzielnych modlitw zostanie wezwanych w poniedziałek rano na komisariat policji w Bordeaux z powodu złamania zasady świeckości.
W Nantes 500 osób zebrało się na Placu Graslina, gdzie prefektura kazała rozlokować cztery pojazdy oddziału policji do zapobiegania zamieszkom CRS.
W Strasburgu na Placu Klebera odbył się wiec zorganizowany przez chrześcijańską organizację ECLJ – informuje rozgłośnia France Bleu. W mediach społecznościowych katolicy ze stowarzyszeń Pour la Messe i Objectif Messe wzywali do modlitw przed kościołami w niedzielę.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis