Prymicje we własnym domu, z żoną i dziećmi

Oto piękne świadectwo o księdzu, mężu swojej kochającej żony i ojcu ich dzieci. Historia nie sprzed 2 tysięcy lat ale historia dziejąca się na naszych oczach w Kościele Chrystusowym – Kościele Rzymskokatolickim, przy palnej aprobacie Ojca Świętego . Przeczytajcie ją :

Prymicyjną mszę odprawił we własnym domu. Stół, przy którym wielokrotnie siadywał z rodziną, posłużył za ołtarz. Wokół zgromadzili się żona, czworo dzieci, dwóch zięciów i czworo wnucząt. Maluchy dziwiły się, że zamiast tradycyjnego garnituru dziadek ma na sobie strój, który dotąd widywały jedynie w kościele i pytały, czy teraz jest już święty.

Jan Kofroň jest jedynym żonatym księdzem obrządku łacińskiego w Republice Czeskiej. I bynajmniej nie jest to zapowiedź zniesienia celibatu. Jego wyjątkowe święcenia to… nagroda za wierność.

O tym, że jej mąż jest księdzem dowiedziała się dopiero po kilku latach małżeństwa. „Dla mnie to był szok. Nie mieściło mi się w głowie, że nic nie powiedział” – mówi Viera Kofroň.

Tak samo zaskoczone były dzieci. Zdawały sobie jednak sprawę, że takie sytuacje się zdarzają, gdyż cała rodzina była w podziemnym Kościele. Jego struktury zaczęły się tworzyć po 1948 r., gdy władzę w Czechosłowacji przejęli komuniści. Do więzienia wtrącano kolejnych biskupów. Zlikwidowano wszystkie klasztory męskie, a za kratki trafiło 2 tys. zakonników.

Księża bez sutanny, jak świeccy

Podobny los spotkał następnie siostry. Zadeklarowano, że Kościół katolicki jest „ostatnim i najniebezpieczniejszym wrogiem komunistów”. W odpowiedzi prymas zaapelował do katolików, by mimo prześladowań wytrwali w wierności Chrystusowi.

Ze względu na sytuację Pius XII udzielił miejscowym biskupom specjalnego pełnomocnictwa do tajnego konsekrowania biskupów i kapłanów. Tak wyświęceni księża nie nosili sutann, pracowali jak ludzie świeccy.

Kard. Jan Chryzostom Korec przez lata był zamiataczem ulic i mechanikiem naprawiającym windy. Służba bezpieczeństwa coraz bardziej jednak przenikała struktury kościelne i wówczas bp Felix Maria Davidek zaczął tworzyć równoległe zakonspirowane struktury i wyświęcać w nich „rezerwowych księży i biskupów”, wśród których byli także żonaci mężczyźni.

 

Księża rezerwowi

Chodziło o to, by Kościół przetrwał mimo prześladowań. Miał on otrzymać od Pawła VI tzw. uprawnienia meksykańskie, czyli pozwolenie na tworzenie podziemnego Kościoła, jak w Meksyku w czasie wojny domowej. Niestety, pozwolenie zostało przekazane tylko ustnie i nie ma na nie żadnych dowodów, stąd całe późniejsze zamieszanie.

Jednym z takich rezerwowych księży był Jan Kofroň, który w 1988 r. został wyświęcony. Nie wiedziała o tym nawet jego żona. Ścisła konspiracja sprawiła, że komunistom nie udało się rozpracować Kościoła podziemnego.

Szacuje się, że w jego ramach wyświęcono 16 biskupów i od 150 do 300 kapłanów. Nadszedł rok 1989 i długo oczekiwana wolność. Kościół podziemny ujawnił się i wtedy zaczęto uświadamiać sobie skalę tego zjawiska. Tajnie wyświęceni księża nieżonaci zostali włączeni w struktury Kościoła rzymskokatolickiego.

Problemem stali się biskupi i kapłani żonaci. Pojawiło się pytanie o ważność święceń i przyszłość kilkuset duchownych wyświęconych niezgodnie z rzymską tradycją. Ani czescy biskupi, ani Stolica Apostolska nie umieli poradzić sobie z tą kwestią. Przez lata nikt nie chciał podjąć decyzji i wziąć za nią odpowiedzialności.

A ludzie, którzy wiele przecierpieli dla Chrystusa, zaczęli powoli tracić cierpliwość i odsuwać się od Kościoła instytucjonalnego. Niektórzy po ponownym warunkowym przyjęciu święceń przeszli do obrządku wschodniego, który nie wymaga celibatu.

Zrodziło to jednak wiele bolesnych pytań, dlaczego za wierność trzeba płacić przejściem do innego rytu?

Jan Kofroň początkowo odrzucił taką propozycję. Jako wolontariusz pracował w szpitalach i hospicjach. Tam wielokrotnie doświadczył, że jego pomoc jest cenna, ale ludzie potrzebują czegoś więcej: czekają na sakramenty, na spowiedź. Kofroň wiedział, że ma taką możliwość, musi tylko zaakceptować postawione mu przez Kościół warunki. Zgodził się więc na przyjęcie warunkowych święceń i przejście do Kościoła greckokatolickiego.

I wtedy zdarzyło się coś niespodziewanego. W 2008 r. Benedykt XVI zgodził się, by przyjął święcenia w Kościele rzymskokatolickim. Ten gest to docenienie bohaterskiego świadectwa wiary w byłej Czechosłowacji.

„Posługa mego męża-księdza to uświęcenie całej rodziny. Eucharystia, którą sprawuje daje mu nową siłę” – mówi Viera Kofroň. Z perspektywy swych doświadczeń dodaje: „Myślę, że celibat jest potrzebny i uzasadniony. Posługa kapłańska bardzo absorbuje człowieka, nie wystarcza mu czasu dla rodziny. Kompletnie nie potrafię sobie wyobrazić kapłana w młodej rodzinie. Młody ojciec i mąż po prostu by temu nie podołał. Istnieją co prawda żonaci stali diakoni, jednak odpowiedzialność i obowiązki kapłana są dużo większe”.

Ksiądz mąż-ojciec-dziadek jest aktywnie zaangażowany duszpastersko, najczęściej w szpitalu i hospicjum. Rodzina spotyka się w domu przy stole nie tylko na posiłkach, ale i wspólnej Eucharystii.

Facebooktwitteryoutubeinstagram
Facebooktwitter

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.