Ratownik: “Są przypadki podejrzenia koronawirusa w Jastrzębiu”

W centrum uwagi życia Kościoła

Od nieprzyjaciół moich wyzwól mnie, mój Boże

Wstałem rano jakiś niespokojny, nie mogłem spać tysiące niepokojących myśli zaprzątało mi większą część nocy. Od  dłuższego czasu media informują nas o narastających w Europie atakach islamskich fundamentalistów. Dzisiaj podczas audiencji generalnej Ojciec Święty Franciszek [czytaj więcej...]

Są na pierwszym ogniu walki z koronawirusem, ale też ratują nasze życie i zdrowie, na co dzień. Szczególnie w tej trudnej sytuacji są pierwszymi, mającymi kontakt z osobami zakażonymi. Ratownik medyczny Wojciech Grzesiak, opowiada o pracy ratowników w czasach epidemii.

Ile godzin pracujecie? Ile trwa dyżur?

Dyżur 24-godzinny nie należy do rzadkości. Jastrzębie obsługują trzy karetki pogotowia. Zapewniony jest personel składający się z ratowników medycznych i pielęgniarek.

Jeździcie również do chorych z podejrzeniem, koronawirusa?

Tak, mieliśmy takie sytuacje, mamy i mieć będziemy. Zdarzały się osoby z takim podejrzeniem. Nawet dzisiaj. Wykonujemy to, co do nas należy. To jest wpisane w ryzyko naszego zawodu.

Nie czujecie obawy, mając do czynienia z wirusem, na który nie ma antidotum?

Może to zabrzmi górnolotnie, ale każdy, kto decydował się na to, aby zostać ratownikiem, pielęgniarką wiedział, że będzie ratował ludzkie życie, nawet kosztem swojego.

Czy macie wszelkie możliwe zabezpieczenia?

Tak, nie ma sytuacji, że jedziemy bez zabezpieczenia. Skafandry, maseczki są niszczone po każdym użyciu. Poza tym karetka jest dezynfekowana, zanim wróci do użytkowania. Jeśli się zdarzy sytuacja, że dany zespół wykorzystał swoje środki ochrony osobistej i czeka na nowe to jedzie inny zespół.

Kto może być zarażony?

W zasadzie teraz każdy. Nie tylko osoby wracające z zagranicy, czy mające z nimi kontakt. Jak widać wirus rozprzestrzenia się.

O co chodzi z akcją na FB – „Nie okłamuj medyka”?

Jeden z naszych zespołów wiózł pacjenta, który dopiero przy lekarzu w szpitalu przyznał się, że wrócił z urlopu z Włoch. Na szczęście nie był zakażony. Jednak to skrajna nieodpowiedzialność narażać innych. Gdyby mężczyzna był chory cały personel medyczny byłby odsunięty na 14-dniowa kwarantannę.  Nie powinniśmy narażać medyków. Kto wówczas będzie pomagał chorym?

Czy należy stosować się do zalecenia ograniczenia wychodzenia z domu?

Tak, zdecydowania należy. Pamiętajmy, że koronawirusem można zarazić się w zasadzie wszędzie. Stosujmy się do zaleceń władz, służb sanitarnych. Pozostańmy w domu. Wczoraj było mało ludzi na ulicach, ale dzisiaj już z niepokojem zza okien karetki widzimy ludzi na spacerach, starszych ludzi, którzy są w dużej grupie ryzyka. Zostańmy lepiej. To nas ocali.

Jak Pan oceni pojawiające się w przestrzeni newsy, które nie do końca są prawdziwe?

Nie ma co podgrzewać atmosfery i denerwować się na zapas. Jeśli zachowamy odpowiednie środki bezpieczeństwa, ograniczymy rozprzestrzenianie się wirus. Służby medyczne i sanitarne robią co mogą i starają się opanować sytuację. Powiem tak, zachowajmy spokój, bądźmy zdyscyplinowani a będzie dobrze.

Mamy trzy karetki, czy jest to wystarczającą liczbą dla Jastrzębia?

Tak, to wystarcza. Przy okazji mogę zaapelować, do ludzi, aby nie traktowali karetki jak przychodnię na kółkach. Naszym zadaniem jest ratowanie życia czy zdrowia, w nagłych przypadkach. Nie wzywajmy karetek do stanów, które można leczyć u lekarza rodzinnego, nie traktujmy karetki jak taksówki, pamiętajmy, że w weekendy i w święta funkcjonuje nocna i świąteczna opieka zdrowotna, pamiętajmy, że zespół ratownictwa medycznego nie zmienia leczenia, nie wypisuje recept, że posiada tylko spektrum leków w zasadzie ratujących życie i zdrowie.

Wzywanie nas w sytuacji, kiedy można z tym udać się do przychodni obciąża system i sprawia, że możemy spóźnić się do kogoś kto jest w realnym stanie zagrożenia życia.. Może być tak, że zabraknie nas w miejscu, gdzie naprawdę ratuje się życie. My wyruszamy na miejsce zdarzenia w ciągu minuty. A jeśli ktoś musi dłużej czekać znaczy, że jesteśmy na innej wizycie i jedzie np. karetka z Żor. Aha… No i jeszcze jedno karetki to samochody, nie helikoptery:)

Jesteście na pierwszej linii walki z koronawirusem. Wytrzymacie?

Nie mamy innego wyjścia.  Ktoś musi udzielać pomocy. Zawozić ludzi do szpitali zakaźnych. Są też normalne zdarzenia, wypadki czy inne. Wszystko musimy opanować. Jesteśmy pod presją zadań, ale musimy działać. Dziękujemy za każde wyrazy wsparcia.

Jest Pan ratownikiem, ale też kapłanem Katolickiego Kościoła Narodowego ….

Księża w naszym Kościele podejmują pracę zawodową. Są wśród ludzi. Nie utrzymujemy się z kościoła. Jestem ratownikiem medycznym i księdzem – proboszczem parafii św. Michała Archanioła w Rybniku Katolickiego Kościoła Narodowego. Myślę, że te dwa powołania uzupełniają się… osobiście odnajduję w nich Boże powołanie.

Katarzyna Barczyńska-Łukasik

Za:      

Facebooktwitteryoutubeinstagram
Facebooktwitter

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.