Nie wolno pozwolić  na niszczenie życia moralnego narodu Polskiego.

„Nie idzie bowiem w tej chwili w ojczyźnie naszej tylko o zmianę instytucji społecznej, nie idzie też o wymianę ludzi, ale idzie przede wszystkim o odnowienie się człowieka. Bo jeżeli człowiek się nie odmieni, to najbardziej zasobny ustrój, najbardziej bogate państwo nie ostoi się, będzie rozkradzione i zginie” ( Stefan kardynał Wyszyński)

Siostry i Bracia, w tę niezwykłą uroczystość Kościoła Chrystusowego, kiedy oczy nasze kierujemy tęsknie ku niebu, do którego jest unoszona Matka Jezusa i nasza Matka, w duchowej łączności z tysiącami pielgrzymów , którzy przyszli  dzisiaj  do Domu Matki na Jasnej Górze, do domu Matki w Kalwariach Pacławskiej i Zebrzydowskiej, przywołuję słowa sługi Bożego Stefana kardynała Wyszyńskiego, naszego wspólnego Prymasa Tysiąclecia.   Kapłana i Pasterza  Bożego i świętego , który nigdy nie wzdragał się przed mówieniem prawdy, przed ojcowskim napomnieniem, którego jako naród tak często potrzebowaliśmy w tamtych trudnych czasach. Który nie lękał się nawet groźby śmierci i kajdan, które niósł dla miłości Chrystusa przez lata, żyjąc w odosobnieniu od Chrystusowej Owczarni, w uwięzieniu.

Od Niego uczyliśmy się,  my wszyscy, my wasi Pasterze ale i cały naród, czym jest miłość do Boga, miłość do Matki Najświętszej, czym jest patriotyzm , czym jest miłość do Ojczyzny. On też wskazywał na ważne dla naszego narodu fundamenty, dzięki którym przetrwaliśmy lata trudne i ciężkie. To dzięki Pasterzom,  takim jak Sługa Boży Kardynał Stefan Wyszyński, jak dzisiejszy święty Jan Paweł II, jak wielu świętych i wspaniałych biskupów i kapłanów, poszliśmy wiernie za głosem powołania do Chrystusowego kapłaństwa, powołania do życia w rodzinie. Dzięki ich napomnieniom  przetrwaliśmy ciężkie czasy stanu wojennego , kiedy całym narodem chodziliśmy do katedr i świątyń by usłyszeć słowa otuchy ale też dość często słowa bardzo trudnej i bolesnej prawdy.

Prawdy, która  bolała również nas, jak boli rozcięta rana. Nikomu wtedy nie przechodziło nawet przez myśl ,żeby podnosić głos przeciw Prymasowi Tysiąclecia czy innym biskupom i kapłanom mówiącym nam prawdę, napominającym nas. A zdarzało się dość często, że ten głos prawdy był bardzo głośny i bardzo ciężki. Pamiętamy te słowa twarde, bolesne choć zawsze przepełnione troską i miłością bliźniego. Słuchaliśmy ich z pokorą , napomnień o grzechach narodowych, które rozkładały nasz ukochany naród . Nikt jednak nie podnosił głosu ani ręki na pasterzy bo widzieli w ich ręku Ewangelię , która  z jednej strony nie wchodzi w kompromisy ze złem a z drugiej strony zawsze zachęca nas byśmy nawet w tych którzy zło czynią dostrzegali pierwiastek dziecka Bożego.

Słuchaliśmy tych słów prawdy ze spokojem , bez gestu zaciśniętych pięści bynajmniej nie tylko dlatego ,że biskupi i kapłani mówiący do nas ,  “pisali na piasku ” grzechy tych którzy nas uciskali , ale również dlatego ,że świetnie zdawaliśmy sobie sprawę z naszej narodowej grzeszności, którym teologia moralna nadała nawet własną nazwę , opisując tę grzeszność jako grzechy strukturalne kreowane przez system totalitaryzmu komunistycznego. Myślę tutaj o pladze alkoholizmu, lenistwa , złodziejstwa , które były na porządku dziennym w tamtych czasach. System rozpijał naród, bo naród pijany to naród łatwy by nim manipulować . System udawał ,że płaci za pracę pracownikom więc i oni “odwdzięczali ” się systemowi  nieetycznymi postawami.  O tym wszystkim mówiliśmy z ambon, nie owijając niczego w “bawełnę “, nazywając zło po imieniu. Nikt się nie obrażał , widząc ojcowską troskę Pasterzy o dobro powierzonej im Owczarni.

Siostry i Bracia

Dzisiaj przyszło nam żyć w dziwnym duchowym  matriksie .  Coraz trudniej jest nam z rozeznaniem  kogo słuchać , w jakim kierunku dalej iść. Kto  służy dobru a kto tylko instrumentalizuje dobro by osiągać swoje niecne cele . Kiedy więc po latach , jakże odległych od czasów Prymasa Tysiąclecia , pojawiają się Pasterze, którzy w sposób bezkompromisowy postanawiają mówić o tym co dobre i co złe , słyszymy i obserwujemy ogromną falę sprzeciwu , która płynie z  różnych stron. Nade wszystko od tych, których dotknęła ta prawda ale również ze strony tych , którzy nie rozumieją intencji oraz misji pasterskiej swoich pasterzy. Są wśród nich również osoby duchowne w ustach których pojawia się głos krytyki i sprzeciwu wobec bezkompromisowego nazywania zła po imieniu.  Sugerują więc  by może  biskupi przeprosili  za ton swojej wypowiedzi, może nieco złagodzili ten ton, wyjaśnili , że nikogo nie chcieli urazić .

Niewątpliwą prawdą jest , że ukazując i piętnując zło nie możemy nigdy potępiać człowieka ale tylko zło, którego on czasami staje się nośnikiem i propagatorem. Jednak nie możemy zapominać , my Pasterze i cała Wspólnota Chrystusowego Kościoła, którą my wszyscy tworzymy, że Bóg postawił nas na waszej drodze, na drodze życia waszych rodzin i całego narodu byśmy byli głosem sumienia narodu polskiego. Byśmy mieli odwagę nazywać sprawy takimi , jakimi są , bez miejsca na kompromis , na dyplomację i upiększenia.

Taka jest rola Pasterza w Kościele  i to nie tylko jednego Arcybiskupa ale wszystkich biskupów  i kapłanów. Mamy bezkompromisowo nazywać prawdę po imieniu , zdając sobie sprawę z konsekwencji , które być może trzeba będzie ponieść , tak samo jak niósł je święty Paweł Apostoł idąc do więzienia dla miłości Chrystusa i głoszonej Ewangelii, jak Prymas Tysiąclecia , który sam nie wszedł w mechanizmy kompromisu ze złem.

Taka jest jednak nasza rola. Jesteśmy sumieniem naszego umiłowanego narodu a ci którzy chcieliby zabić ten głos sumienia, krzyczą i protestują wtedy najgłośniej , mówiąc : jakim prawem to mówisz ?! Więc odpowiadam w swoim imieniu i imieniu nas pasterzy : prawem Ewangelii. Zatem biskupi mówiący z odwagą prawdę nie są podpalaczami, nie są piromanami podpalającymi i demolującymi ludzkie sumienia ale są sumieniem naszego chrześcijańskiego narodu, któremu trzeba zawsze mówić prawdę a w sposób szczególny wtedy , kiedy inne siły wykorzystując moc współczesnych mediów próbują nas „szczepić” trucizną półprawd , które mają stworzyć wrażenie ,że żyjemy w czasach kiedy nie obowiązują już żadne zasady moralne a Bóg jest tylko reliktem wymierającej grupy społecznej jaką są duchowni .

To nic nowego, to tylko inna, nowa narracja do tej samej starej prawdy, tej samej starej wojny, która toczy się od założenia świata a której ceną jest dusza każdej i każdego z nas.

Dlatego stając dzisiaj przy tysiącach ołtarzy w naszej Ojczyźnie , wpatrując się kornie w niebo i wniebowziętą Matkę prosimy. Maryjo Matko naszego Pięknego Polskiego Narodu , dodaj nam sił i odwagi byśmy nigdy nie uginali się w lęku przed mówieniem prawdy , byśmy tą prawdą żyli . Byśmy o tę prawdę umieli zawalczyć poprzez wykorzenianie również z sec kapłańskich postaw które są tak dalekie od Ewangelii, tak bardzo bolesne dla ofiar a zarazem niszczące  Mistyczne Ciało Chrystusa jakim jest Jego święty Kościół.

Prośmy Maryje by nas wspomagała w życiu prawdą , w jej bezkompromisowym głoszeniu pamiętając wszakże ,że nawet ta najbardziej bolesna prawda nie może w nas nigdy wzbudzić postaw nienawiści i niechęci wobec tych , którzy propagują zło. Zło dobrem zwyciężajmy. Nikogo więc nie stygmatyzujmy , nie potępiajmy, stygmatyzujmy i potępiajmy zło , złą ideologię , wrogość wobec miłości Bożej i miłości bliźniego. Piętnujmy zło i grzech ale zawsze wskazujmy na lekarstwo jakim jest Chrystus wiszący na krzyżu, jakim jest święta Ewangelia , szczera modlitwa i uśmiech przyjaźni. Nie wolno nam pozwolić na dalsze niszczenie ducha i moralności naszego narodu . Dlatego również my , kolejne pokolenie pasterzy Kościoła w Polsce wołamy za Prymasem Tysiąclecia w uroczystość Wniebowzięcia Matki Najświętszej , non possumus , nie możemy , nie możemy na to pozwolić  na niszczenie życia moralnego narodu Polskiego.

Biskup Adam Rosiek

Pierwszy Biskup Kościoła

Facebooktwitteryoutubeinstagram
Facebooktwitter

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.