Pewien Patriarcha , Mistrz życia duchowego skarżył się przed Bogiem, że modlitwy jego wiernych parafian nie zostają wysłuchane, że pozostają obojętne Bogu. „Jak możesz być głuchy Boże na ich wołanie” – pytał rozczarowany. I jak opowiada przypowieść Bóg dał owemu duszpasterzowi dar słyszenia myśli swoich parafian podczas jednego z niedzielnych nabożeństw. Jakież było jego zaskoczenie kiedy podchodził do poszczególnych ludzi słysząc ich „modlitwy”. Oto jedną z nich było rozważanie o tym czy nie kupić by nowego lepszego samochodu . . . Inny mężczyzna przez całą Mszę myślał o awansie w pracy, o tym że jest lepszy od swojego kolegi na kierowniczym stanowisku, że ma lepsze kwalifikacje . . . Jeszcze inna młoda kobieta rozglądała się za jakimś przystojnym kawalerem, nie myśląc w ogóle o słowach modlitwy które wypowiada . . . Świątobliwy Patriarcha przechadzał się po świątyni słysząc te wszystkie różne myśli, widząc to wszystko o czym jego parafianie rozważają podczas Mszy św. i wtedy zrozumiał . . . Wśród tylu myśli, wśród tylu „modlitw”, żadna nie była skierowana do Pana Boga . . . I kiedy już bliski rozpaczy, chciał opuścić kościół na samym końcu już w samych drzwiach spostrzegł małe dziecko, które klęczało wpatrzone w obraz Zbawiciela i szeptało z głębi serca swoją modlitwę: „Panie Jezu, mój tato pije, złości się na nas, jest taki smutny . . .pomóż mu Panie Jezu ja tak bardzo jego kocham” . I usłyszał w głębi swojego serca głos Boży; widzisz, takie modlitwy zawsze zostają przeze Mnie wysłuchane, takie, które pochodzą z głębi serca, i są wypowiadane sercem a nie tylko ustami . . .
Moi Drodzy!
Dzisiejsze czytania, dzisiejsza Ewangelia zapraszają nas do takiej szczególnej relacji z Panem Bogiem, do relacji, która nie jest tylko wypełnieniem obowiązku, do relacji, która nie wynika z przyzwyczajenia, nawyku – choć, jeżeli taki jest to dzięki Bogu . . .ale to jeszcze za mało . . . Pan Bóg czeka na nas, na nasze serce, na nasze myśli. . . Chcę od nas takiej dziecięcej ufności, abyśmy szczerze tak jak dziecko swojemu ojcu czy matce o wszystkim powiedzieli – niezależnie jakie mamy doświadczenie tego ziemskiego ojca i matki. Jak Jezus zachęca nas abyśmy rozpoczynali modlitwę???? „Ojcze nasz” „Tato” „Tatusiu” . . . Kiedy z ufnością wypowiadamy już te pierwsze słowa Modlitwy Pańskiej wchodzimy w niezwykłą, bardzo osobistą i szczególną relacje z Bogiem. . . Nie mówimy „proszę Pana”, „Największy Cudotwórco Stwórco Wszechświata” . . . Jezus zachęca nas byśmy mówili „Ojcze” . . .
Pamiętam pewną sytuację z życia kiedy pewien młody tata upominał swojego małego synka aby był „grzeczny” aby nie dokuczał siostrze, słuchał się rodziców, nie rozrabiał . . . i kiedy te wszystkie prośby zdawały się być nieusłyszane, obojętne zagniewany tato powiedział „za karę pójdziesz do kąta”. I wtedy mały synek przyszedł do taty, usiadł mu na kolana, mocno się przytulił i powiedział „tatusiu ja już naprawdę będę grzeczny, poprawię się, obiecuję, tylko nie stawiaj mnie do kąta” – tym samym rozbrajając cały „gniew” taty . . .
Takiej ufności nam trzeba . . . ale również i otwartości, prowadzenia prawdziwego żywego dialogu . . . Tak jak Abraham w dzisiejszym czytaniu . . . Boże jak będzie tam pięćdziesięciu sprawiedliwych ocalisz miasto???? A jak będzie czterdziestu, dwudziestu, dziesięciu . . . Wspaniały przykład cierpliwości Pana Boga, dialogu który Bóg pozwala z sobą nawiązywać człowiekowi . . . Dialogu człowieka i jego Stwórcy . . . nie Boga zakrytego, odległego . . . ale Boga bliskiego i kochającego . . .
„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie a otworzą wam . . . ” Niech te słowa ośmielą nas dziś do ufnej modlitwy do wchodzenia w bardzo osobistego, pełnego ufności dialogu z Bogiem . . . Bóg czeka na nas choć jest naszym Stwórcą, Bogiem Wszechmogącym, którego całe niebo objąć nie może . . . pochyla się nad nami, chcę z nami rozmawiać, wysłuchiwać . . . Ofiarujmy Mu na modlitwie nasze skruszone, szczere serce, jak małe dziecko, które przychodzi do swoich kochających rodziców . .
ks. Piotr Borowicz
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis