Ukazuje nam dzisiaj Kościół pierwszego męczennika. Szczepan przelewa swoją krew za wiarę w Jezusa, w ten sposób udowadniają wszystkim, że ziemskie życie jest tylko wstępem do wieczności, a to co tu się dokonuje, co przeżywamy, ma nas doprowadzić do spotkania z Bogiem.
W oracji mszalnej prosiliśmy, byśmy jak Szczepan umieli miłować nieprzyjaciół.
W kontekście Bożego Narodzenia, zauroczenie pięknem i nadmiarem miłości Boga, wpatrujemy się w pierwszego człowieka, który nie zawahał się oddać swojego życia za wiarę i stajemy przed pytaniem o naszą wiarę.
Łatwo było nam wczoraj uwierzyć iż to małe Dziecię jest Synem Bożym. Dziś jednak kiedy patrzymy na Szczepana i na jego męczeństwo musimy postawić sobie pytanie: czy rzeczywiście wierzę Bogu, który zechciał mnie zbawić i jestem świadomy, że On stoi i czeka na mnie u kresu mojej ziemskiej wędrówki.
Jak często stać mnie na wyznanie wiary wśród moich bliski, znajomych, w pracy?
Czy potrafię publicznie uczynić znak Krzyża, odmawiać różaniec w autobusie czy tramwaju, czytać Biblię w pociągu?
Bóg nie wymaga od nas dzisiaj przelewania krwi, ale oczekuje postawy mężnego wyznawania wiary.
Patrząc więc na Miłość, która z nadmiaru Siebie stała się Człowiekiem stawajmy się Jej świadkami w naszym świecie.
ks.Artur Sitko
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis