„ Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. ( Mk 1, 11).
Bracia i Siostry w Chrystusie Panu
W dzisiejszą niedzielę świętujemy chrzest Pana Jezusa, który przyjął go od św. Jana Chrzciciela w rzece Jordan. Dzisiejszą niedzielą kończymy liturgiczny okres Narodzenia pańskiego, ale śpiew pięknych kolęd i pastorałek przedłużamy do drugiego lutego.
W grudniu 1996 roku w katedrze św. Patryka na Manhattanie miał miejsce nietypowy chrzest, bo chrzczony człowiek miał siedemdziesiąt lat. Nazywał się Bernard Nathanson i był z zawodu lekarzem. Wielu z nas nazwisko to kojarzy się z obrońcą życia nienarodzonych, i bardzo słusznie. Jako lekarz prowadził jedną z największych klinik aborcyjnych na świecie. Wykonywał tam sto dwadzieścia aborcji dziennie. Oceniał, że przeprowadził osobiście pięć tysięcy aborcji, w tym na swojej narzeczonej. Eksperymentował także na embrionach ludzkich. Rozwój technik medycznych spowodował, że doktor Nathanson za pomocą kamery i ultrasonografu miał szansę obserwować przebieg aborcji. To właśnie spowodowało nagłą zmianę jego poglądów. Mając pięćdziesiąt trzy lata zaczyna bronić życia i staje się aktywnym działaczem ruchu dla obrony życia ludzkiego. Ale nadal był ateistą. Dopiero po siedemnastu latach długich zmagań duchowych, w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku, gdzie mieszkał, przyjął chrzest katolicki. Po przyjęciu chrztu tak powiedział:” Chrzest przyniósł mi pełnię pokoju i wewnętrzna ulgę”. Do końca życia towarzyszyły mu ogromne wyrzuty sumienia. Często pościł w tej intencji i modlił się o Boże miłosierdzie:” Jestem połamany i próbuję się posklejać. Mam nadzieję, że główny Sędzia da mi przebaczenie, którego naprawdę pragnę”. Był też w Polsce w 1996 roku i przestrzegał Polaków przed powtórzeniem błędów Amerykanów dotyczących aborcji. Był prorokiem życia. Widział nadciągającą kulturę śmierci, wiedział też, że aborcja to jedynie czubek góry lodowej.
Wróćmy teraz do ewangelii według św. Marka. Dla Pana Jezusa w momencie chrztu w Jordanie rozpoczął się nowy etap życia. Od Boga Ojca otrzymał On pełnomocnictwo do wypełniania swojego dzieła:” „ Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. ( Mk 1, 11). Od tego momentu Jezus zaczął swoją publiczną działalność. Trzeba nam dzisiaj podziękować panu Bogu za to, że zostaliśmy ochrzczeni i należymy do wspólnoty Kościoła – czyli Ludu Bożego. W wielu krajach Europy Zachodniej chrześcijaństwo już stanowi malutkie wysepki – wspólnoty, zamiera śmiercią naturalną. I tak, kiedy św. J. Paweł II był we Francji na początku lat osiemdziesiątych , zadał Francuzom bardzo kłopotliwe pytanie:” Francjo, najstarsza córo Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem?”. Należałoby zadać dzisiaj to pytanie nie tylko Francuzom, ale całej Europie, a nawet Polsce:” Polsko, co zrobiłaś ze swoim chrztem?”.
Bracia i Siostry w Chrystusie Panu
Każdego z nas kiedyś rodzice przynieśli do świątyni, i mieliśmy swoją niedzielę chrztu Pańskiego. Pomyślę, czy w ciągi tych lat, które upłynęły od tego czasu, nie popadłem w rutynę i obojętność? Czy moje życie nie toczy się od jednego wydarzenia religijnego do następnego, a czas między tymi świętami czy nie jest pozbawiony obecności Boga? Jeśli tak się stało, to oczywiście, jesteś ochrzczony, ale już nie jesteś chrześcijaninem. Amen.
ks. Robert Drezner
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis