Homilia na uroczystość Wszystkich Świętych

Ksiądz Artur Sitko – Szczecin/Berlin

Wszystkich Świętych 2017

Jako kapłan prowadziłem wiele uroczystości pogrzebowych na różnych cmentarzach Europy.

Poczynając od mojego rodzinnego Jasienia przez Przeczycę i Tarnów, Częstochowę, Szprotawę, Paryż, Berlin. Zawsze mają one ten sam scenariusz. Kończą się złożeniem do grobu doczesnych szczątek zmarłego. Ale czy to koniec?

Człowiek jest istotą cielesno-duchową i ciałem człowieka porusza jego duch, a w chwili śmierci duch oddziela się od ciała.

Każdego prawie dnia patrząc na moich podopiecznych w Domu Starców zastanawiam się jak mocno ich duch jest w stanie poruszyć ich ciałem jeszcze. Czasami zdarza się, że przychodząc rano do pracy zastaję już puste łóżko, ktoś odszedł. Dokąd?

Uroczystość Wszystkich Świętych pozwala nam zanurzyć się w tej rzeczywistości człowieka jaką jest śmierć, a raczej tego przejścia z życia do życia. Bo przecież jako ludzie wierzący, jako chrześcijanie, nie mamy wątpliwości, że śmierć nie jest końcem, ale początkiem życia, że ludzkie życie zmienia się, ale się nie kończy, że dusza ludzka opuszcza ciało i staje przed obliczem Boga na Sądzie szczegółowym.

„Kiedyś Pan przyjdzie sądzić nasze czyny i naszą marność” śpiewamy w jednej z piosenek, będzie sądził nas z całego naszego życia, z naszej miłości i jej braku.

Stajemy nad grobami naszych bliskich w nadziei, że wielu z nich jest już świętymi, bo przecież dzisiejsza uroczystość to radosny dzień, w którym cieszymy się, że tak wielu tych, którzy byli przed nami, którzy z nami przez chwilę wędrowali tu przez życie, teraz stoją przed Bożym obliczem, ucztują z Panem w Jego Królestwie przygotowanym nam od założenia świata.

W mojej rodzinnej miejscowości, w Jasieniu, cmentarz znajduje się na górze, aby tam dojść trzeba pokonać wzniesienie, lecz z samego cmentarza rozciąga się piękny widok na okoliczne miejscowości, gdzie przy dobrej pogodzie widać Szczepanów i Okulice.

Jest to pewnego rodzaju alegoria, bo dzisiejsza Ewangelia przenosi nas na górę i słyszymy słowa Jezusa o błogosławieństwach. Te wymagania stawiane przez Nauczyciela z Nazaretu nie tylko jego współczesnym wydawały się być zbyt radykalne, również dzisiaj kiedy słyszymy, że mamy być pokornego serca, pragnący sprawiedliwości, cisi, to budzi się w nas sprzeciw, jak to w dzisiejszym świecie gdzie tyle zła i nienawiści, gdzie trzeba rozpychać się ramionami, gdzie aby zdobyć kolejne stopnie kariery trzeba poświęcać nieraz innych, my mamy wprowadzać radykalizm 8 błogosławieństw?

Mała wioska gdzieś niedaleko Przemyśla, pod koniec II Wojny Światowej do domu księdza wpada banda rozwścieczonych ukraińskich partyzantów, wyciągają go z domu i zabierają do lasu, już później nikt księdza nie spotkał, nie protestował, nie próbował walczyć. Słyszał tylko, że nie będzie tu już Polski, ani polskiego Kościoła. Jednak po 60 z górą latach do tej samej wioski przyjeżdża inny ksiądz, zaczyna odprawiać Eucharystię w zrujnowanym Kościele, spowiadać. W ludziach coś pęka, proszą miejscowego Popa, aby wspólnie z księdzem odprawili nabożeństwo, cała wioska modli się za ich proboszcza zamordowanego w lesie, ale także za jego oprawców.

Pochylając się nad grobami, za każdym razem możemy odnaleźć bogatą historię życia człowieka, którego doczesne szczątki otula ziemia.

Matka, która wychowywała gromadkę swoich dzieci, często niedojadała..

Dyrektor niemieckiej fabryki, który w czasie wojny ratował przed wywózką do obozu swoich pracowników…

Muzyk kompozytor, który rozbudzał w swoich rodakach tęsknotę do Ojczyzny w najtrudniejszych czasach zaborów.

Na cmentarz w tym czasie przyprowadza nas nie tylko poczucie obowiązku, aby odwiedzić groby zmarłych, ale nadzieja na spotkanie z nimi, nadzieja na spotkanie w innej rzeczywistości.

W szpitalu umiera człowiek z porażeniem mózgu, jego ciało całe powyginane, twarz pełna grymasu bólu, jednak kiedy wydaje ostatnie tchnienie, ciało bezwładnie rozluźnia się, a na twarzy pojawia się uśmiech.

Dotykamy też dzisiaj rzeczywistości śmierci, rzeczywistości odchodzenia z tego świata. Niezwykłej rzeczywistości, której tak wielu z nas się obawia, która jest naszą nieuniknioną rzeczywistością. Wpisaną w nasze ludzkie życie od momentu jego poczęcia.

Moglibyśmy całe ludzkie życie , to w czasie tu na ziemi i to po jego zakończeniu porównać do wielkiej uwertury muzycznej, i okaże się, że ten czas tu na ziemi jest tylko wstępem, przygrywką. Oczywiście tak ważne jest aby ta przygrywka rozpoczęła się dobrze, aby była wykonana jak najlepiej, jednak to tylko kilka taktów, przez które musimy przebrnąć aby usłyszeć pełną harmonię świata.

Święci są po to aby nas zawstydzać, mówił św. Jan Paweł Wielki, ale mówił też: nie bójcie się być ludźmi świętymi.

Przeżywając uroczystość Wszystkich Świętych mamy sobie uświadomić, że każdy z nas powołany jest do świętości. Każdy bez wyjątku. Ze wszystkimi swoimi obciążeniami, wadami, z całym tym bagażem życiowej historii, którą dźwigamy za sobą. Póki jesteśmy w drodze mamy tę wspaniałą możliwość podjęcia programu błogosławieństw.

Mamy poszukiwać drogi sprawiedliwości, ale najpierw we własnym życiu, we własnym postępowaniu.

Mamy szukać w sobie miłosierdzia dla drugich, nie tego udawanego, ale mamy stawać się aniołami miłosierdzia.

Mamy pragnąć czystości, a więc unikać wszelkiego brudu cielesności, który tak bardzo mocno wlewa się w nasze życie i dla niektórych stanowi jedyny cel życia. Ale mamy też patrzeć na każdego człowiek w sposób czysty, widząc w nim to co dobre i piękne, nie traktując go jak przedmiot.

Wreszcie za naszą wiarę i wierność Jezusowi będziemy i jesteśmy wyśmiewani. Przykładem są ci, którzy postanowili zostać twarzami Różańca bez granic. Tak bardzo zabolała ta akcja przeciwników Boga, że za wszelką cenę próbują wszystko co z nią związane ośmieszyć, wykazać że to obłuda, że brak w tym wszystkim Boga. Jednak któż może działać przeciwko Bogu? Ten, który z nim walczy od początku świata…

Na jednym z grobów na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie jest napis: Kim jesteś, aj byłem; kim ja jestem ty będziesz.

Ta rzeczywistość dotyka nas bardzo mocno. Każdego roku przybywa tych, których odwiedzamy na cmentarzach uświadamiając nam, że i nasza przygrywka do wieczności się kończy.

Żyjmy więc tak, by odebrać swoją nagrodę w niebie, abyśmy mogli dołączyć do grona świętych. Zacznijmy to nasze święte życie może na nowo od teraz, od dzisiaj.

Wychodząc z cmentarza w wieczór Wszystkich Świętych zabierzmy w swojej duszy blask światła, tych którzy już przebywają w światłości i im polecajmy się, aby za nami wstawiali się do Najwyższego, abyśmy umieli podołać programowi 8 błogosławieństw.

Facebooktwitteryoutubeinstagram
Facebooktwitter

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.