Dwudziesta ósma niedziela zwykła – 15 października

Gospodarz wyrzucił z uczty człowieka nie dlatego, że był zły. Wyrzucił go, bo nie był odświętnie ubrany. Hm… Co to znaczy? Że bez względu na to, czy jestem dobry, czy zły, i tak zostanę wpuszczony na ucztę? A może wystarczy się odświętnie ubrać, żeby nie być wyrzuconym z uczty? Nie. To nie znaczy tyle. Bo po pierwsze, na ucztę jestem wpuszczony nie dlatego, że jestem dobry czy zły. Na ucztę jestem wpuszczony, bo jestem zaproszony! Gospodarz powiedział: „Kogokolwiek spotkacie, zaproście na ucztę”. Poza tym to nie ubranie decyduje o tym, czy zostanę, czy nie zostanę z uczty wyrzucony. Jeśli miałoby decydować ubranie, to wystarczyłoby „dbać o zewnętrzną stronę misy czy kubka, a w środku można by być pełnym wszelkiego plugastwa” (por. Mt 23, 25). A tak nie jest.

Ta przypowieść o dobrych i złych nasuwa mi na myśl sformułowanie: „podejście duszpasterskie”, by dzięki podejściu duszpasterskiemu pozwolić na udział w uczcie, doprowadzić do źródła wszystkich, których się da, i na tyle, na ile się da. By nikogo nie odesłać głodnego ani spragnionego. Owszem, nie można zabierać chleba dzieciom i rzucać psom (por. Mt 15, 21-28), lecz przecież „szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów”. Co zatem z tym wyrzuconym, który nie był odświętnie ubrany? Ubranie jest symbolem – skoro jestem zły, a mimo to zostałem zaproszony, to dam z siebie chociaż tyle, że się porządnie ubiorę. „Założę na siebie” przynajmniej skruchę i wdzięczność. A jeśli wyrzucony należał do tych dobrych? (W przypowieści nie jest powiedziane, że należał do złych). Uwaga! Sama przynależność do dobrych niczego nie gwarantuje. „Nie każdy, który Mi mówi: Panie! Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego!”. (Mt 7, 21). Uprzedzą go celnicy i grzesznicy…

Facebooktwitteryoutubeinstagram
Facebooktwitter

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.