[:pl]Homilia na piątą niedzielę zwykłą[:]

[:pl]Ks. Paweł

Wy jesteście solą ziemi…, światłem świata…

W dzień słońce, w nocy gwiazdy, mech na drzewach, charakterystyczne wzniesienie, stare drzewo, głaz o fantazyjnych kształtach, bieg strumienia czy rzeki pomagały naszym przodkom nie zginąć w otaczającym ich świecie. Te znaki sprawiały, że bez większego lęku opuszczali swoje siedziby i z radością do nich powracali.

Kto i kiedy wymyślił pierwszy drogowskaz? Z czego został wykonany, jak wyglądał i gdzie został postawiony? Tych faktów z całą pewnością nie da się ustalić. Obecnie drogowskazy mają różną wielkość, urozmaicone kształty, niewiele słów lub prosty rysunek. A wszystko po to, by ich nie przeoczyć. Pomyślane zostały tak, by niezależnie od miejsca, czy to w kraju, czy za granicą, były czytelne i zrozumiałe.

Człowiek zawsze potrzebował i nadal potrzebuje drogowskazów zarówno w sprawach codziennych, jak i w sprawach duchowych. Musimy je mieć nie tylko po to, by przetrwać, ale po to, się rozwijać i żyć pełnią życia, by spotkać się z innymi, by tworzyć dobro, by posiąść szczęście. Nie ma takiego wymiaru człowieczego życia, dla którego nie ustalono by drogowskazów.

Dla chrześcijanina niepowtarzalnym drogowskazem w drodze przez doczesność do wieczności jest Jezus i Jego Ewangelia. Dziś mówi do nas: Wy jesteście solą ziemi…, światłem świata…, niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby wiedzieli wasze dobre uczynki. Co oznacza bycie światłem i świecenie? Błyszczenie inteligencją, kulturą, bogactwem, popularnością? Nie, Jezus mówi o innym świetle. Nie tyle o tym, które emanuje z idei i jest zamknięte w książkach, co raczej o świetle przebijającym z czynów, świetle mówiącym przez życie.

Niestety, większość z nas powszechnie uważa, że ten obowiązek bycia żywym drogowskazem, który ma wskazywać innym Boga, który ma wskazywać Bożą hierarchię wartości spoczywa na biskupach, księżach, siostrach zakonnych i zakonnikach. Natomiast na ludziach świeckich w żadnym wypadku. Czyż nie słyszy się tu i ówdzie: Nie myśl, że jestem taki święty… święta; tak praktykuję, ale oczywiście bez przesady i ostentacji… na Pasterkę i Rezurekcję chodzę…; moja wiara jest moją prywatną sprawą i nie musi być znana innym.

Tymczasem Jezus przeciwstawia się zdecydowanie takim twierdzeniom i takim postawom. Fakt bycia chrześcijaninem, siostrą i bratem Chrystusa, winien być znany i oczywisty dla wszystkich. Jeśli człowiek rezygnuje z wypełnienia tej zaszczytnej powinności bycia dla bliźnich żywym drogowskazem wskazującym Boga, popełnia poważny błąd. Polega on nie tylko na rezygnacji ze współdziałania z Bogiem. Zło tego błędu leży o wiele głębiej; jest nim nie przyznanie się do Jezusa i do Jego Ewangelii. Ten błąd jest realny. Może popełnić go każdy. Przed pułapką owego błędu nie zabezpiecza ani sutanna, ani wieczyste śluby, nie chroni akademicka toga, ani obrączka na palcu. Jezus powiedział: Lecz jeśli sól utraci swój smak… Na nic się już nie przyda… Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem… W dzień ostatecznego sądu będzie niewątpliwie pytał każdego z nas, jakim drogowskazem byliśmy dla swych bliźnich.

Żyjąc głęboko naszym chrześcijańskim powołaniem powinniśmy przekazywać innym światło, radość, miłość. Chrystus chce ponadto, by nasze czyny były dobre i piękne, w takim stopniu, aby ludzie je podziwiając chwalili Ojca naszego, który jest w niebie. Na to zwraca uwagę liturgia dnia dzisiejszego. W I czytaniu prorok Izajasz zachęca nas: Dziel swój chleb z głodnym, wprowadź w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz przyodziej…; wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach… Oto co oznacza bycie światłem świata, na tym polega pełnienie uczynków światłości. Żaden z nas nie może powiedzieć o sobie, że jest światłem i solą świata, jeśli nie chce pomóc innym. Nie można uciec od tych wymagań, które dziś stawia przed nami Chrystus, chyba, że zapierając się wiary.

Św. Jan Chryzostom, biskup Konstantynopola, genialny znawca Biblii, komentując dzisiejszą Ewangelię, podaje następujący sposób sprostania jej wymaganiom: Zróbmy z ziemi niebo. Okażmy tym sposobem poganom, jakich dóbr są pozbawieni. Gdy bowiem zobaczą, jak piękny żywo prowadzimy, ujrzą sam obraz królestwa niebieskiego. Gdy bowiem widzieć będą, że nie podlegamy gniewowi, złym żądzom, zazdrości, chciwości, że wszystkie inne cnoty spełniamy, wtedy powiedzą: Jeżeli chrześcijanie tu są aniołami, to czym będą, gdy ten świat opuszczą? Jeżeli tu są przechodniami i tak jaśnieją, to jakimi się staną, gdy swoją ojczyznę odzyskają? Tym sposobem i oni staną się lepszymi, a słowo Boże rozchodzić się będzie niemniej szybko niż za czasów apostołów. Jeżeli bowiem oni, chociaż ich było tylko dwunastu, całe miasta i kraje nawrócili, to bacz jak wysoko wzniesie się nasza sprawa, jeśli wszyscy, przez nasze życie świątobliwe, staniemy się nauczycielami (…) Nie tyle bowiem przyciąga poganina wskrzeszenie umarłego, ile przykład człowieka żyjącego według zasad chrześcijańskich… Miejmy więc o siebie samych staranie, abyśmy i tamtych pozyskali.

Niesienie światła innym nie jest łatwe. Wymaga ono przede wszystkim zrobienia Jezusowi miejsca w naszym wnętrzu, w sercu. Trzeba nieustannie, dzień po dniu, dbać o to, by nie zgasło światło wiary zapalone w nas w momencie chrztu św. Najlepszą ku temu okazją jest Eucharystia, która za każdym razem ilekroć w niej uczestniczymy odnawia nasza konsekrację jako światła świata i soli ziemi i daje nam moc do wypełniania naszego zadania.

Tak niech świecie wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. Amen

 [:]

Facebooktwitteryoutubeinstagram
Facebooktwitter

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.