Kilkakrotnie spotkali się i zawsze okazywali sobie wielki szacunek. Przeczytaj trzy anegdoty ze spotkań papieża z Władysławem Bartoszewskim. Dziś 2. rocznica jego śmierci.
W lutym 2001 roku Władysław Bartoszewski jako minister spraw zagranicznych czekał na spotkanie w cztery oczy z Janem Pawłem II.Czekał, bo Papież rozmawiał z rosyjskim szefem rządu Michaiłem Kasjanowem. Gdy wreszcie tamta audiencja dobiegła końca, Profesor z szacunkiem ucałował pierścień Rybaka i oświadczył: – Ojcze Święty, Ruscy wyszli, zostaliśmy sami!
* * *
Podczas audiencji u świętego Jana Pawła II pojawił się temat wojny w byłej Jugosławii. To, że były więzień Auschwitz ponownie musiał patrzeć na praktyki ludobójcze w sercu Europy, przywołało stare traumy.Profesor spytał Papieża: Ojcze Święty, czy to tak musi być, że jakiś namacalny, fizyczny niemalże diabeł ma co raz się budzić, brać świat w posiadanie i krwawo niszczyć wszystko, co staramy się budować? Czy tak faktycznie jest? Czy taki diabeł istnieje?
Jan Paweł II spojrzał na Bartoszewskiego: Ja nie wiem, ale Leszek Kołakowski tak twierdzi!
* * *
Podczas rozmowy z Michałem Komarem Profesor wspominał o spotkaniu w czerwcu 1979 roku z Janem Pawłem II w Krakowie: “Podszedł do mnie: Pan Bartoszewski! No i jak tam u pana? Dziękuję, Ojcze Święty, w normie… O, to niedobrze… – zmartwił się.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis